dziady 3 scena 8

Dziady część III – utwór dramatyczny Adama Mickiewicza należący do cyklu dramatów Dziady. Utwór powstawał w roku 1832 w Dreźnie. Opublikowany został po raz pierwszy w 1832 roku jako IV tom Poezji, oraz rok później w edycji osobnej. Utwór niekiedy określany mianem Dziady drezdeńskie, ze względu na miejsce powstania. ADAM Dziady nazywane są dramatem amorficznym. Charakteryzuje się on brakiem strukturalnej jednorodności. Poszczególne części dzieła dzieli tematyka. część III powstała w 1832 roku i nazywana jest Dziadami drezdeńskimi, zaś części II i IV Mickiewicz napisał w latach 1823 – 24 i nazywane one są Dziadami wileńsko-kowieńskimi. Temat: Dziady cz. III. Sarmatyzm to pewnego rodzaju sposób myślenia przyjęty przez szlachtę polską XVII wieku, wiara i wolność to słowa-klucze sarmatyzmu. Historia: Po opuszczeniu Rosji Mickiewicz przebywał we Włoszech, wędrował też po Alpach. Dziady cz. III - bohaterowie. Autor Adam Mickiewicz. Autorką opracowania jest: Adrianna Strużyńska. Głów­nym bo­ha­te­rem trze­ciej czę­ści „Dzia­dów” Ada­ma Mic­kie­wi­cza jest Gustaw-Konrad. Na po­cząt­ku utwo­ru jest na­zy­wa­ny po pro­stu Więź­niem. Znaj­du­je się w celi w klasz­to­rze Ba­zy­lia 3.* Podaj tytuły zacytowanych w zadaniu 2 utworów. A. Oda do młodości B. cz III dziady C. liryki lozańskie. 4.* Które z podanych przytoczeń wskazuje na element biografii Adama Mickiewicza? C „Litwo! piały mi… Wersja A. 5.* Dlaczego to księdzu Piotrowi, a nie Konradowi Bóg dał wizję przyszłych losów Polski? nonton fast and furious 1 sampai 9. W WILNIE - SALA PRZEDPOKOJOWA; NA PRAWO DRZWI DO SALI KOMISJI ŚLEDCZEJ. GDZIE PROWADZĄ WIĘŹNIÓW I WIDAĆ OGROMNE PLIKI PAPIERÓW - W GŁĘBI DRZWI DO POKOJÓW SENATORA. GDZIE SŁYCHAĆ MUZYKĘ - CZAS: PO OBIEDZIE - U OKNA SIEDZI SEKRETARZ NAD PAPIERAMI; DALEJ NIECO NA LEWO STOLIK, GDZIE GRAJA W WISKA - NOWOSILCOW PIJE KAWĘ; KOŁO NIEGO SZAMBELAN BAJKOW, PELIKAN I JEDEN DOKTOR - U DRZWI WARTA I KILKU LOKAJÓW NIERUCHOMYCH. SENATOR (do Szambelana) Diable! quelle corvée! - przecież po obiedzie. La princesse nas zwiodła i dziś nie przyjedzie. Zresztą, en fait des dames, stare, albo głupie: - Gadać, imaginez-vous, o sprawach przy supie! Je jure, tych patryjotków nie mieć a ma table, Avec leur franc parler et leur ton detestable. Figurez-vous - ja gadam o strojach, kasynie, A moja kompanija o ojcu, o synie: - "On stary, on zbyt młody, Panie Senatorze, On kozy znieść nie może, Panie Senatorze, On prosi spowiednika, on chce widzieć żonę, On..." - Que sais-je! - piękny dyskurs w obiady proszone. Il y a de quoi oszaleć; muszę skończyć sprawę I uciec z tego Wilna w kochaną Warszawę. Monseigneur mnie napisał de revenir bientot, On się beze mnie nudzi, a ja z tą hołotą - Je n'en puis plus - DOKTOR (podchodząc) Mówiłem właśnie, Jaśnie Panie, Że ledwie rzecz zaczęta, i sprawa w tym stanie, W jakim jest chory, kiedy lekarz go nawiedzi I zrobi anagnosin. Mnóstwo uczniów siedzi, Tyle było śledzenia, żadnego dowodu; Jeszcześmy nie trafili w samo jądro wrzodu. Coż odkryto? wierszyki! ce sont des maux legers, Ce sont, można powiedzieć, accidents passagers; Ale osnowa spisku dotąd jest tajemną, I... SENATOR (z urazą) Tajemną? - to, widzę, Panu w oczach ciemno! I nie dziw, po obiedzie - więc, signor Dottore, Adio, bona notte - dzięki za perorę! Tajemną! sam śledziłem i ma być tajemną? I vous osez, Docteur, mówić tak przede mną? Któż kiedy widział formalniejsze śledztwa? (pokazując papiery) strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnijZobacz inne opracowania utworów Adama Mickiewicza:Konrad Wallenrod - Pan Tadeusz - Ballady i romanse - Sonety krymskie Streszczenie Przedmowa Polska od niemal pół wieku jest ofiarą okrucieństwa bezwzględnych władców, a zarazem krajem zamieszkanym przez ludzi gotowych do największych poświęceń, wytrwałych niczym pierwsi chrześcijanie. W 1822 r., za sprawą cara Aleksandra I oraz senatora Nowosilcowa, kraj stał się prawdziwym więzieniem. Polskość pleniono wszelkimi możliwymi sposobami, a członkowie licznych towarzystw literackich itp. cierpieli w więzieniach i na zesłaniu. Nowosilcow otrzymał od carewicza Konstantego zupełną dowolność, przez co był oskarżycielem, sędzią i katem. W tych realiach życie było niezwykle trudne – szkoły zamykano, nauczycieli wywożono w głąb Rosji. Głównym zamiarem autora jest przekazanie świadectwa historycznego. Nie pragnie on obrzydzać Polakom doskonale znanych wrogów, nie chce budzić litości. Odwołując się do Biblii i historii prześladowań chrześcijan, nabiera pewności, że Polska odniesie ostateczne zwycięstwo. Prolog Prolog dramatu Mickiewicza poprzedzony jest trzema mottami: A strzeżcie się ludzi, albowiem was będę / wydawać do siedzącej rady i w bożnicach swoich / was biczować będę oraz I do Starostów i do Królow będziecie / wodzeni na świadectwo im i poganom, trzecie: I będziecie w nienawiści u wszystkich dla / imienia mego. Ale kto wytrwa aż do końca, / ten będzie zbawion. Akcja dzieje się na Litwie, w klasztorze ks. bazylianów, którzy przerobiony został na więzienie. Jeden z osadzonych śpi oparty o okno, gdy nagle pojawia się anioł stróż. Wyznaje więźniowi, że dzięki modlitwom i prośbom jego nieżyjącej matki (oraz pozwoleniu Boga) czuwał nad nim i jego myślami. Przybył do celi, by oznajmić mu, że już wkrótce będzie wolny. Niebawem w myślach bohatera odbywa się prawdziwa wojna między duchami prawej i lewej strony. Te pierwsze pragną ułożyć jego głowę na miękkim puchu, natomiast drugie opowiadają o wydarzeniach rozgrywających się w Wilnie (wesele, zabawa). Pojawiają się także duchy nocne, które chcą uczynić mężczyznę sługą. Zgodnie ze słowami duchów – walka rozstrzygnie się następnego dnia. Osadzony budzi się. Wie, że wkrótce odzyska wolność, lecz zna też smak wolności uzyskanej od nieprzyjaciela, który tylko ściągnie kajdany z ciała, wtłaczając w nie duszę. Następnie wyjawia, że jest poetą: Ja śpiewak, - i nikt z mojej pieśni nie zrozumie / Nic - oprócz niekształtnego i marnego dźwięku. / Łotry, tej jednej broni z rąk mi nie wydarły. To właśnie poezja jest jedyną bronią, której nieprzyjaciele go nie pozbawili. Dochodzi wówczas do przemiany bohatera. Umiera Gustaw, a rodzi się Konrad. Po chwili mężczyzna znowu zapada w sen. Pojawia się duch, który mówi o wielkiej sile drzemiącej w tym człowieku. Chociaż ten nie zdaje sobie sprawy z mocy, jaką dysponuje, może nią zwalać i podzwigać trony. Scena I Akcja dzieje się na korytarzu. Strażnicy z karabinami stoją w pewnej odległości, a kilku więźniów wychodzi ze swych cel, by spotkać się z towarzyszami. Z ich rozmów można wywnioskować, że jest to noc wigilijna. Osadzeni, wiedząc, że kapral jest Polakiem wcielonym do wojsk cara pod przymusem, a reszta pilnujących pije gorzałkę, spotykają się w celi Konrada. Wszyscy witają Żegotę – nowego więźnia. Nie był on spiskowcem, lecz trafił do celi. Niejednokrotnie słyszał przejeżdżające kibitki, wiedział także o prowadzonych śledztwach. Przypuszcza, że większość osób zamykana jest z chęci zysku, gdyż zapłacą za to, by odzyskać wolność. Wtedy odzywa się Tomasz, który mówi o Nowosilcowie. Senator popadł w niełaskę u cara, więc przeniósł się z Warszawy do Wilna, by na Litwie śledzić spiski i poprawić swoje notowania. Do tego potrzebuje wysokiej skuteczności w tropieniu spisków. Zdaniem mówcy najlepiej będzie, jeśli kilku osadzonych weźmie winy na siebie, ratując tym sposobem innych przed niesłuszną karą. Kolejnym tematem jest staż więzienne. Najdłużej w zamknięciu przebywa Tomasz, który zna wszystkich i wie niemal wszystko o starym klasztorze. Jakub wyznaje, że po ośmiu miesiącach jego tęsknota do bliskich wcale nie zmalała. Jednak w Tomaszu wszyscy widzą osobę, która przywykła do tego posępnego miejsca i taktuje je niczym własny dom. Do rozmowy włącza się Frejend, który dostrzega bezowocność siedzenia w zamknięciu. W bitwie mógłby zabić kilku Rosjan, tutaj jest bezradny. Chętnie oddałby życie za któregoś z towarzyszy. Wkrótce mężczyźni pytają o nowiny z miasta. Adolf wyjawia, że Jan Sobolewski był na przesłuchaniu i może coś wiedzieć. Posępny mężczyzna opowiedział więc o dwudziestu kibitkach, które wywiozły na Sybir studentów ze Żmudzi. Mężczyzna dokładnie przyjrzał się tej scenie. Najmłodszy z chłopców miał ok. 10 lat, a jego nogę pokrywały rany spowodowane przez ciężki łańcuch. Wśród wywożonych znalazł się także Janczewskiego, którego pobyt w więzieniu zmienił w postać wychudłą i sczerniałą, ale zarazem szlachetną. Dostrzegł on Sobolewskiego i wykonał gest pozdrowienia. Następnie, wchodząc na kibitkę, krzyknął trzykrotnie: Jeszcze Polska nie zginęła. Sobolewski ujrzał także Wasilewskiego. Mężczyzna ten był katowany w czasie przesłuchiwania, a do kibitki niósł go żołnierz (niczym konającego Chrystusa). Później kordon ruszył, a obserwator prosił Boga, by przyjął tę ofiarę. Opowiadanie Sobolewskiego przygnębiło zgromadzonych. Chcieli, by Feliks znalazł jakieś pocieszcznie, lecz przerwał im Żegota, który postanowił opowiedzieć bajkę Goreckiego. Kiedy Bóg wypędził człowieka z raju, nie chcąc, by ten umarł z głodu, nakazał aniołom rozsypać ziarna. Adam nie wiedział, co z nimi zrobić. Z kolei diabeł, przeczuwając ich wartość, chciał ukryć je przed człowiekiem, zagrzebawszy je w ziemi. Wiosną ukazały się wspaniałe rośliny, a diabeł, mimowolnie, przysłużył się ludzkości. Żegota spuentował to w taki sposób: Chytrość rozumem, a złość nazywacie mocą? / Kto z was wiarę i wolność znajdzie i zagrzebie, / Myśli Boga oszukać - oszuka sam siebie. Następnie Jankowski wzniósł pieśń dedykowaną księdzu Lwowiczowi (Mówcie, jeśli wola czyja, Jezus Maryja…), na co zareagował Konrad, zarzucając mu bluźnierstwo (Lecz nie dozwolę bluźnić imienia Maryi). Wtedy pojawił się kapral, pochwalił go i opowiedział o swej służbie w Hiszpanii, gdzie walczył pod dowództwem Sobolewskiego (brata Jana). W pewnej karczmie francuscy żołnierze zaczęli bluźnić, a kapral konsekwentnie ich uspokajał. Gdy zagrały trąby, okazało się, że wszyscy zostali zamordowani przez karczmarza. Przeżył tylko kapral, który znalazł kartkę z napisem: Vivat Polonus, unus defensor Feliks, odpowiadając na życzenia zebranych, zaczął śpiewać o losie zesłańców (w pieśni pojawia się motyw zemsty). Gdy kończy, wszyscy dostrzegają zamyślenie Konrada. Po chwili bohater wstaje i wznosi własną pieśń - Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga, / Z Bogiem i choćby mimo Boga! Ksiądz Lwowicz próbuje go uspokoić, mówiąc, że to pogańska pieśń. Mężczyzna jednak kontynuuje. W swej opowieści przeistacza się w orła, wznosi się ponad wszystkich, pragnie dostrzec więcej, poznać przyszłość, lecz tę zasłania mu kruk. Więźniowie dostrzegają, że mężczyzna bladnie. On pragnie skończyć pieśń (Stój! stójcie! - jam się z krukiem zmierzył - / Stójcie - myśli rozplączę - / Pieśń skończę – skończę), ale pada zemdlony. Rozlega się dzwonek – znak, że otworzono bramę. Wszyscy rozbiegają się do swych pomieszczeń. Konrad zostaje sam. Scena II – Improwizacja Konrad, po długim milczeniu, rozpoczyna swój monolog. Na początku wyraża fakt, iż ludzie nie rozumieją jego pieśni. On sam nie wątpi jednak w twórczość, dostrzegając jej szczególny wymiar (Pieśni ma, tyś jest gwiazdą za granicą świata! / I wzrok ziemski, do ciebie wysłany za gońca, / Choć szklanne weźmie skrzydła, ciebie nie dolata). Następnie zwraca się do Boga i natury, nazywając swe słowa godnymi wysłuchania przez nich. Poeta wyciąga swe dłonie w niebiosa, wydobywa miliony tonów z odległych gwiazd. Wszystko kontroluje, wie o wszystkim. Nazywa pieśń tworzeniem, siłą, dzielnością i nieśmiertelnością, zwracając się do Boga: Cóż Ty większego mogłeś zrobić - Boże? / Patrz, jak te myśli dobywam sam z siebie. Depcę was, wszyscy poeci, / Wszyscy mędrce i proroki – tymi słowami Konrad wynosi się ponad ludzkość. Czuje więcej niż wszyscy oni, śpiewając dla samego siebie. Swoimi myślami pragnie dotrzeć w miejsce, gdzie graniczą Stwórca i natura. Mówca zyskuje dwa skrzydła. Lewym obejmie przeszłość, zaś prawym przyszłość. W ten sposób dotrze do samego Boga, dzięki temu pozna uczucia samego Stwórcy. Największym pragnieniem Konrada, który umiłował cały naród, jest uszczęśliwienie mieszkańców ziemi. Staje więc przed Ojcem uzbrojony w swe myśli, pragnąc zarazem poznać sposób spełnienia tych pragnień. Zaznacza, że jego moc nie pochodzi od drzewa rosnącego w Edenie ani z ksiąg, nauk i opowiadań. On urodził się twórcą, moc przyszła doń niczym do Boga. Jednak ludzie nie znają potęgi Konrada, nie chcą mu służyć. Z kolei mówca pragnie władać ich czuciem. Chce więc otrzymać ten dar od Boga, by, niczym ze słów, stworzyć własny naród, nucąc szczęśliwą, radosną pieśń. Daj mi rząd dusz! – krzyczy Konrad do Stwórcy. Świat to dla niego tylko martwa budowa, którą chce ożywić swą mocą. Z kolei siebie nazywa nieśmiertelnym, najwyższym na ziemi (podczas gdy Bóg jest najwyższy na niebiosach). Po długim milczeniu mężczyzna przemawia jeszcze raz, czyniąc to w sposób ironiczny. Zarzuca Bogu, że Stwórca nie odezwał się do niego ani słowem. Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością, Ty jesteś tylko mądrością – wyrzeka więzień. Światem rządzą uczeni, prowadzi go myśl. Z kolei serca cierpią wieczną pokutę, a Konrad obdarzony jest największym uczuciem (i najkrótszym życiem). Ponownie zapada milczenie. Następnie mówca porównuje swe życie do krótkiej chwili, a uczucia do iskier. Lecz właśnie tym stanie się świat pochłonięty przez Boga, tym był sam Stwórca, zanim jeszcze dokonał swego dzieła. Odzywają się głosy. Ten z lewej strony pragnie rozpędzić duszę, puścić ją w cwał, zaś te z prawej chcą chronić ją własnymi wyzywa Boga na pojedynek. Zapewnia, że będzie to bitwa bardziej krwawa niż ta stoczona przez Stwórcę z szatanem, ponieważ tym razem walczyć będą na odzywają się głosy. Ten z lewej strony zamierza przedzierzgnąć rumaka w ptaka, by wzniósł się do góry. Ten z prawej krzyczy: Gwiazdo spadająca! / Jaki szał / W otchłań cię strąca. Konrad przyznaje, że on i ojczyzna to jedno, ponieważ połknął jej duszę. Nazywam się Milijon - bo za miliony / Kocham i cierpię katusze – tymi słowami podkreśla doniosłość swej roli. Następnie zastanawia się, czy Bóg nadal kocha swe stworzenie, czy patrzy na miliony cierpiących przez pryzmat liczb. Po raz trzeci odzywają się głosy. Ten z lewej strony pragnie przeistoczyć orła w hydrę, zagrzewając przy tym do ataku. Natomiast głos z prawej strony szuka końca tego szaleńczego pędu. Bóg milczy. Wtedy Konrad prosi o potężną moc dla rozumu, skoro Stwórca nie chce udzielić jej sercu. Jest przecież pierwszym z ludzi i aniołów. Najlepiej zna Boga. Głosy mówią po raz czwarty. Lewy: Ognia! pal!, prawy: Litość! żal! Wtedy Konrad nakazuje Bogu odezwać się, grożąc wystrzałem i zburzeniem natury Stwórcy. Grozi także wstrząśnięciem całych państwa. Pragnie krzyknąć głosem, który zapamiętają pokolenia: Krzyknę, ześ Ty nie ojcem świata, ale... Wówczas odzywa się diabelski głos, który dodaje: Carem! Konrad upada. Rozpoczyna się walka duchów. Te z lewej strony pragną ostatecznie pochwycić mężczyznę, natomiast te z prawej modlą się za jego duszę. Jedna ze złych zjaw obwinia drugą, że wypuściła go, nie pozwoliła samodzielnie dokończyć przemowy. Kiedy zaczynają walczyć, słychać kroki. Nadchodzi ksiądz. Tajemnicze istoty znikają. Scena III Do celi Konrada wchodzą kapral, braciszek Piotr (bernardyn) oraz jeden z więźniów. Duchowny rozpoczyna modlitwę, a osadzony zwraca uwagę na zły stan leżącego, który miota się i gryzie usta. Kapral chce, by zostawił ich samych, lecz mężczyzna mówi, że zna ten stan Konrada. Poeta często dużo mówił, a następnie tracił zmysły. Zazwyczaj następnego dnia wszystko było już w porządku. Kapral wyznaje, że w czasie służby wojskowej widział ludzkie cierpienie. Nigdy jednak nie dostrzegł tego, co malowało się na twarzy Konrada. Więzień opuszcza celę. Zostają w niej tylko kapral, ksiądz Piotr i jej mieszkaniec. Konrad odzywa się i mówi, że modlitwy nie przydadzą się na nic, ponieważ widział otchłań. Wtedy duchowny prosi kaprala, by stanął przed drzwiami i pilnował pomieszczenie, nikogo doń nie wpuszczając. Konrad krzyczy, że widzi Rollisona. Jest w więzieniu, zbity do krwi. Ogromnie cierpi, wie, że Bóg go nie słucha, szuka noża i bije głową o ściany. Zachęca go, by skoczył w otchłań, gdyż ta jest lepsza niż ziemski padół. Ksiądz Piotr rozpoznaje złego ducha i zaczyna egzorcyzmy. Tajemnicza istota przemawia najpierw po francusku, a następnie rozpoczyna serię pochlebstw i pochwał (sugeruje, że ksiądz Piotr powinien zostać wybrany na papieża). Próbuje także rozbudzić ciekawość duchownego, pytając, czy wie, co będzie działo się w przyszłości. Brat zakonny pozostaje niezłomny i ostatecznie udaje mu się poznać sposób, w jaki może pomóc więźniowi. Potrzebne są chleb i wino (chodzi o Komunię). Duch w końcu opuszcza Konrada, a ten odzyskuje świadomość. Ksiądz nakazuje mu modlitwę, ponieważ obraził on majestat Boga. Sam zwraca się do Boga, pada krzyżem i prosi o przyjęcie win młodzieńca na siebie. Wtedy odzywa się chór anielski (słychać już pieśni zwiastujące Boże Narodzenie): Pokój temu domowi, / Spoczynek grzesznikowi. / Sługo! sługo pokorny, cichy, / Wniosłeś pokój w dom pychy. / Pokój temu domowi. Prośba księdza Piotra została wysłuchana. Nad Konradem pojawiają się archaniołowie. Rozmawiają o jego uczynku, a ostatecznie proszą Boga o to, by wybaczył Konradowi (gdyż przyświecała mu idea pomocy ludziom oraz szanował imię Matki Boskiej). Swe pieśni kończą w następujący sposób: Pokój, pokój prostocie, / Pokornej, cichej cnocie! / Sługo, sługo pokorny, cichy, / Wniosłeś pokój w dom pychy, / Pokój grzesznemu sierocie. Scena IV Dom wiejski pode Lwowem Ewa – młoda panienka – modli się przed obrazem Najświętszej Panny. Wtem do pokoju wchodzi Marcelina, która każe jej udać się do spania, ponieważ minęła już północ. Wtedy dziewczyna odpowiada, że zmówiła pacierze za ojczyznę i rodziców, a teraz chciałaby ofiarować Bogu tych, którzy są daleko od swego kraju. Opowiada o Litwinie, który odwiedził ich domostwo. Bardzo zasmucił on ojca, a matka, wysłuchawszy jego historii, dała na mszę i obchód żałobny. Litwin ów był uciekinierem, a mówił o okrutnych cierpieniach i śmierci wielu towarzyszy. Ewa porównuje cara do pragnącego wymordować całe pokolenia Heroda. Pojawia się chór aniołów, a młoda panienka widzi w śnie delikatny deszczyk. Nie wie, skąd on pochodzi, ponieważ niebo jest czyste. Dostrzega także kwiaty, z których uwiła wianek dla Matki Boskiej. W końcu jej oczom ukazuje się Maria i bierze od niej starannie wykonaną ozdobę. Następnie daje go Jezusowi, a ten (będąc jeszcze dziecięciem) rzuca kwiaty w stronę Ewy. Wtedy okazuje się, że jeden z kwiatów – róża – żyje. Pragnie, by dziewczynka wzięła ją na serce. Wtedy aniołowie odlatują, a dziewczynka zostaje z kwiatem, który Jak święty apostoł, Pański kochanek, złożył swe płatki na jej śpiącym sercu. Scena V Cela księdza Piotra Duchowny modli się, leżąc krzyżem. Nagle doznaje objawienia. Widzi potężnego tyrana (porównanego do Heroda). Wziął on w posiadanie całą Polskę. Następnie zarysowują się przed nim drogi krzyżowe prowadzące na północ, w kraj daleki. Posuwają się po nich wozy, na których siedzą dzieci narodu. Lecz Bóg nie pozwoli zatracić go do końca. Jeden z młodzieńców nazwany jest obrońcą, wskrzesicielem narodu - Z matki obcej; krew jego dawne bohatery, / A imię jego będzie czterdzieści i cztery. Pada pytanie, czy Pan mógłby to przyśpieszyć i pocieszyć lud. Jednak lud musi cierpieć. Cała Europa wlecze Naród na sąd, urągając mu. Sędzią będzie Francuz. Ten jednak umywa ręce, nie dostrzega żadnej winy. Słyszy wtedy, że jego postępowanie obraża cara. Wtedy wydaje Naród, a ludzie zbiegają się, by patrzeć na jego cierpienie. Wówczas Gal krzyczy: Oto naród wolny, niepodległy! Duchowny widzi krzyż o ramionach długich na całą Europę. Pyta Boga, jak długo Naród będzie musiał go nosić, prosi o dodanie mu otuchy. Wtedy Naród wleczony jest na tron pokuty, Austriak poi go octem, Prusak żółcią. W pobliżu stoi matka Wolność, która płacze. Moskal przybiega z kopią i przelewa krew oddali słychać chór aniołów. Śpiewają wielkanocne pieśni. Wtedy ksiądz Piotr dostrzega tajemniczą postać. Nazywa ją namiestnikiem na ziemskim padole. Prowadzi go anioł pacholę, gdyż jest ślepy. Ma trzy oblicza, a nad nim rozpięta jest tajemnicza księga, z kolei jego podnóże stanowią trzy stolice. To namiestnik wolności, który zbuduje, na swej sławie, ogrom nowego kościoła. Ostatnie słowa dotyczące tej postaci brzmią: Z matki obcej, krew jego dawne bohatery, / A imię jego czterdzieści i cztery. / Sława! sława! sława! Ksiądz Piotr zasypia, pojawiają się aniołowie. Postanawiają zabrać jego duszę w niebo trzecie, gdzie złożą ją Ojcu na kolanach. Zanim nastanie ranek, złożą ją z powrotem w ciele i otulą w powiciu czystych zmysłów. Scena VI Wydarzenia rozgrywają się w sypialni senatora. Nad łożem mężczyzny pojawiają się dwa diabły. Pierwszy zauważa, że chociaż jest on zupełnie pijany, nie może zasnąć. Drugi radzi, by sypać mu w oczy mak. Kiedy polityk już zasnął, diabły chcą zabrać jego duszę do piekła. Jednak pojawia się sam Belzebub, który stanowczo im tego zakazuje. Nie chce, by senator zobaczył piekielne męki, gdyż pod ich wpływem mógłby zmienić swe postępowanie. Mimo to diabły chcą zabawić się z jego duszą. Wtedy Belzebub, wyznając, że ma pozwolenie od samego Cara, mówi: Możesz na duszę wpaść, / Możesz ją w pychę wzdąć, / A potem w hańbę pchnąć, / Możesz w pogardzie wlec / I szyderstwami siec, / Ale o piekle cyt! Jeden z diabłów łapie więc duszę senatora, zsyłając nań widzenie. Mężczyzna widzi siebie dostającego od władcy reskrypt (rozporządzenie), sto tysięcy rubli, order oraz tytuł książęcy. Wszyscy nienawidzą go i czują wielki strach, lecz przy tym pokornie kłaniają się. Sam polityk zadziera nos, stoi dumny i wyprostowany. Wtem do sali wchodzi cesarz, lecz nie patrzy na niego. Wszyscy odwracają się, a senator czuje, jak umiera we śnie, jak toczą go robaki szyderstwa. Zebrani uciekają od niego, patrzą, wyszczerzając zęby, i powtarzają, że wypadł z łaski. Pojawiają się diabły i wydzierają duszę z ciała. By zwiększyć cierpienie mężczyzny, na wpół zostawiają ją w ciele. Część, którą zabrały, wloką na koniec świata, by tam uwiązać ją na pograniczu. Będzie tam chłostana do trzeciego piania koguta, by później powrócić do ciała. Scena VII Salon warszawski W jednym z salonów zgromadziła się ówczesna śmietanka towarzyska. Pojawiło się kilku wysokich rangą urzędników, literatów, generałów, sztabsoficerów oraz parę wspaniałych dam. Nieco dalej, przy drzwiach, siedzi grupka młodych Polaków i dwóch ich starych rodaków. W centrum salonu mówi się po francusku, bliżej wyjścia – po polsku. Niemojewski pyta Adolfa, czy sytuacja na Litwie wygląda jak w Polsce. Ten odpowiada, że jest jeszcze gorzej, ponieważ przelewa się krew, którą oprawcy upuszczają pałkami i batami. Tym czasem przy w centrum salonu toczy się rozmowa o wielkim balu. Kamerjunkier narzeka, że nie dostał wina ani pasztetu, zaś jedna z dam utyskuje na ludzi depczących buty w tańcu. Padają słowa, że po wyjeździe Nowosilcowa nikt nie umie urządzić w Warszawie prawdziwego drzwiach pada pytanie o Cichowskiego. Zgromadzeni ustalają, że Polacy i Litwini powinni połączyć siły, gdyż rozproszeni skazani są na porażkę. Wtedy młoda dama nawiązuje do Cichowskiego i mówi o ogromnych męczarniach, jakie przeżył mężczyzna. W centrum jenerał prosił literata, by ten przeczytał swe dzieło. Jedna z kobiet mówi, że nie rozumie ani polskich wierszy, ani polskiego języka. Wtedy wojskowy przyznaje jej rację - Ma racyję po części, bo nudne po trochu. / Opiewa tysiąc wierszy o sadzeniu grochu. Literat rezygnuje z odczytu, a młoda dama, oddzieliwszy się od stołu umieszczonego przy drzwiach, wspomina o Cichowskim. Szambelan szybko podkreśla, że poruszanie takich tematów jest niebezpieczne, a Adolf mówi o jego niewinności. Mistrz ceremonii zaznacza z kolei, że może chodzić o to, co uwięziony usłyszał i zobaczył w więzieniu. Stary Polak oświadcza, że znał rodzinę Cichowskiego, lecz samego mężczyzny nie widział od lat. Adolf, na prośbę młodej damy, rozpoczyna opowieść o swym dawnym znajomym. Był to człowiek powszechnie lubiany, dusza towarzystwa. Wkrótce wziął ślub, a później zniknął. Mówiono już nawet o tym, że uczynił to świadomie. Gdy pewnego dnia znaleziono jego płaszcz, jasnym stało się, że Cichowski zaginął w tajemniczych okolicznościach. Minęły 2 lata; w czasie pochodu więźniów z klasztoru do Belwederu ktoś dosłyszał jego imię, o czym powiadomił jego żonę. Próbowała ona pozyskać jakieś informacje o mężu, lecz okazało się to niemożliwe. Gdy upłynęły kolejne 3 lata, miasto obiegły wiadomości o mękach, jakie Cichowski przeżywał w areszcie (karmienie śledziami i niedawanie wody, pojenie opium, łaskotanie, uniemożliwianie zapadnięcia w sen). Dopiero niedawno pod domem jego żony pojawili się żandarmi, którzy przywiedli mężczyznę i nakazali kobiecie podpisać kwitek, że wrócił w pełni zdrowia. Adolf spotkał go całkiem niedawno, lecz poznał go dopiero wówczas, gdy oznajmiono mu, iż to właśnie Cichowski. Dawny towarzysz był otyły (zła strawa i zgniłe powietrze), miał nabrzmiałe i pożółkłe policzki, liczne zmarszczki, a wszystkie jego włosy wypadły. Jednak najbardziej zmieniły się jego oczy - Źrenice miał podobne do kawałków szklanych, / Które zostają w oknach więzień kratowanych, / Których barwa jest szara jak tkanka pajęcza. Po upływie miesiąca Adolf odwiedził go jeszcze raz, lecz mężczyzna nie wrócił do pierwotnego stanu – żył w ciągłym strachu, nieustannie podejrzewał wszystkich o złe intencje. W pewnych chwilach uciekał w głąb pokoju, krzycząc: Nic nie wiem! Nie powiem! Cichowski niewiele pamiętał, nie umiał udzielić Adolfowi informacji. Jedyne, co powiedział, to: Będę o to Pana Boga pytać, / On to wszystko zapisał, wszystko mnie opowie. Zapadło milczenie. Po chwili dama spytała, dlaczego literaci nie chcą o tym pisać. Odpowiedział jej hrabia: Niech to stary Niemcewicz w pamiętniki wsadzi; / On tam, słyszałem, rózne szpargały gromadzi. Inni mówią, że temat jest zbyt świeży. Być może będzie warto do niego powrócić, lecz po upływie czasu. Jeszcze jeden z nich odrzekł, że nie widzi trudności w świeżości opowieści, ale raczej nie dostrzega w niej nic polskiego - Nasz naród się prostotą, gościnnością chlubi, / Nasz naród scen okropnych, gwałtownych nie lubi; / Śpiewać, na przykład, wiejskich chłopców zalecanki, / Trzody, cienie - Sławianie, my lubim sielanki. Jego słowa uzupełnił inny z towarzyszy, który nadmienił, iz nie przystoi opisywać w poezji, że komuś kazano jeść śledzie. Poruszony zostaje także temat dworu, którego brakuje (przez co cierpi kultura). Wymownie kwituje to hrabia: Arystokracja zawsze swobód jest podporą, / Niech Państwo przykład z Wielkiej Brytaniji biorą. Zebrani przy drzwiach skwitowali jego słowa z goryczą i niechęcią. N*** rzekł: Patrzcie, coż my tu poczniem,patrzcie, przyjaciele, / Otoż to jacy stoją na narodu czele. Wtedy Wysocki odpowiedział: Powiedz raczej: na wierzchu. Nasz naród jak lawa, / Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, / Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi; / Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi. Scena VIII Pan senator Scena rozgrywa się w wilii senatora. Na prawo widać drzwi do komisji śledczej, gdzie przesłuchiwani są więźniowie, zaś w głębi drzwi do pokojów Nowosilcowa, skąd dobiega muzyka. Jest już po obiedzie, szambelan zajmuje się dokumentami, a przy stoliku trwa gra w wiska. Senator pije kawę. Nowosilcow zwraca się do Bajkowa (szambelan), że księżna zawiodła zgromadzonych i nie pojawi się tego dnia w jego wilii. Mężczyzna otrzymał list z Warszawy, w którym zachęcany jest do powrotu. Dlatego też pragnie jak najszybciej uporać się ze śledztwem i uciec do ukochanego miasta. Podchodzi doń doktor i wyraża swą opinię dotyczącą postępów w dochodzeniu. Jego zdaniem wciąż nie udało się dotrzeć do jądra wrzodu, a odkryto jedynie wierszyki. Zaś cały „spisek” osnuty jest tajemnicą. Słowa te rozsierdzają Nowosilcowa, który podkreśla, że osobiście prowadzi śledztwo i nie może być mowy o niedociągnięciach - wszystko zapisane zostało w dokumentach. Pojawia się lokal, który oznajmia, że przyszedł człowiek kupca Kanissyna. Doktor mówi, że posłaniec nie zostanie przyjęty, ponieważ senator pije kawę (jest zajęty). Wtedy sekretarz oznajmia, że kupiec będzie chciał procesować się o zaległe kwoty. Wówczas Nowosilcow postanawia wziąć jego syna na śledztwo. Gdy dowiaduje się o pobycie młodzieńca w Moskwie, tłumaczy to faktem jego działalności szpiegowskiej. Już od początku przekonany jest o jego winie. Następnie Pelikan pyta o Rollisona. Mężczyzna został okrutnie pobity na śledztwie, przez co zachorował. Bajkow dodaje, że jeśli zajmował się nim Botwinko, najprawdopodobniej liczba razów weszła w trzy setki. Okazuje się, że mężczyzna nic nie wyznał, lecz Pelikan podejrzewał, że uczynił to, by chronić swych kolegów. Wkrótce pojawia się lokaj. Pyta, czy ma wpuścić dwie kobiety, które codziennie pojawiają się w wilii. Jedna z nich - ślepa - to matka Rollisona. Chociaż Nowosilcow nie chce wpuścić niemile widzianych gości, musi to uczynić, ponieważ wstawiła się za nimi księżna (matka Rollisona ma list napisany przez damę). Wchodzą więc dwie kobiety w towarzystwie księdza Piotra. Senator chciał wypędzić Kmitową, czyli przewodniczkę Rollisonowej, mówiąc, że i pod adresem jej synów znajdą się podejrzenia. Niewidoma kobieta błaga Nowosilcowa, by wypuścił jej syna. Mówi, że jest biedną wdową, wyjawia także, iż słyszała odgłosy bicia (była wtedy pod murami). Senator wciąż udawał zdziwienie, zaprzeczając jakiejkolwiek przemocy. W końcu przekonana o tym matka pada przed nim na kolana i kontynuuje błagania. Wbiega młoda dama i mówi (po francusku), że grają już muzykę. Rollisonowa wciąż błaga, pragnie widzieć syna, lecz Nowosilcow mówi, iż cesarz zabrania takich widzeń. Wtedy matka błaga o księdza dla męczonego młodzieńca i wyjawia, że ksiądz Piotr powiedział jej o tej potrzebie. Na to senator pozwala. Młoda dama wstawia się za prośbą Rollisonowej, a Nowosilcow wyraża zdziwienie, że syn niewidomej spędził w więzieniu rok. Kmitowa pociesza więc towarzyszkę, mówiąc, iż senator nie wiedział o mękach jej dziecka. Wtedy matka mówi doń: Tyś nie wiedział - te łotry wszystko tobie tają. / Wierz mi, Panie, tyś łotrów otoczony zgrają; / Nie ich pytaj, nas pytaj, my wszystko powiemy, / Całą prawdę. Gdy tylko nieproszeni goście oddalili się, Nowosilcow nakazał prowadzić matkę do syna i zamknąć w osobnej celi. Zaś lokaja, który ich wpuścił, posłał na chłostę i cztery tygodnie więzienia (mężczyzna powiedział tylko, że senator sam kazał wprowadzić kobiety). Następnie zgromadzeni postanawiają otworzyć okna w celi Rollisona, umożliwiając mu w ten sposób samobójstwo. Doktor zaznacza, że jest on chory na płuca. Z kolei Pelikan ostrzega, że wiadomości o nim mogą dotrzeć do cesarza, co srodze go rozgniewa. Później Nowosilcow przywołuje do siebie księdza Piotra. W pełnej szyderstw rozmowie zaczęły padać pytania o to, skąd duchowny wie o biciu więźniów. Wszystkie jego słowa są zapisywane, więc przestaje on odpowiadać. W końcu zwraca się do Nowosilcowa, pomijając jego tytułu (po prostu - ty), za co Pelikan, na rozkaz doktora, uderza go w twarz. Wtedy ksiądz Piotr mówi do doktora: Panie, odpuść mu, Panie; on nie wie, co zrobił! / Ach, bracie, tą złą radą tyś sam się już dobił. / Dziś ty staniesz przed Bogiem. Pada więc drugi cios, a Pelikan dowiaduje się, że jego dni są policzone. Zgromadzeni nakazują oddać duchownego panu Botwince. Doktor mówi Nowosilcowowi, że wszystkie spiski są umówione, a kieruje nimi Czartoryski. Za te wieści (które senator i tak znał, przynajmniej we własnym mniemaniu) mężczyznę czekają szczodre nagrody (większa pensja, ordery itp.). Później, mówiąc do sekretarza, nakazuje mu zaaresztowanie doktora, gdyż ten mógłby zasługi przypisać sobie. Senator ogłasza, że o ósmej opuszcza miasto, na co doktor odpowiada, że dopiero dwunasta. Jego wersji nie potwierdzają słowa Nowosilcowa - wszak jest piąta. Wskazówka w zegarku doktora zatrzymała się, a ksiądz Piotr (wciąż obecny w pomieszczeniu) przypomina, iż jego czas jest policzony. Rozpoczyna się bal. Bajkow tańczy z księżną, Nowosilcow prowadzi zaś jego narzeczoną. Dama i młody mężczyzna śmieją się z senatora i jego sposobu poruszania się (między sobą, rzecz jasna) i mówią o tym, że wczoraj zabijał, a dzisiaj się bawi. Rosjanie wyczuwają niechęć Polaków, którzy szepczą między sobą. W czasie rozmowy z gubernatorem i jego żoną starosta mówi o żonie i córce, które nie pojawia się na balu. Młodzież zgromadzona z prawej strony, chociaż zachowuje pozory, z wielką niechęcią wyraża się o Nowosilcowie. Justyn Pol chętnie dźgnąłby go scyzorykiem, lecz Bestużew wyjaśnia mu, iż zgładzenie jednego łotra nie rozwiąże problemu - Cesarz ma u nas liczne psiarnie, / Cóż, że ten zdechnie pies. W końcu postanawia wyprowadzić Pola z sali, a ten pyta, czy nikt nie ukarze okrutnika. Ksiądz Piotr odpowiada, że uczyni to Bóg. Nagle zmienia się muzyka i grana jest aria komandora. Niespodziewanie rozlega się krzyk Rollisonowej. Kobieta wbiega do sali i wykrzykuje groźby w stronę Nowosilcowa (Gdzie ty! - znajdę cię, mozgi na bruku rozbiję - / Jak mój syn! Ha, tyranie! syn mój, syn nie żyje! / Wyrzucili go oknem - czy ty masz sumnienie? / Syna mego tam z góry, na bruk, na kamienie). Powstrzymuje ją ksiądz Piotr, mówiąc, że jej syn jest ranny, ale żyje. Rozlega się huk - uderzył piorun. Wbiega zdyszany Pelikan i mówi, że doktor padł zabity, a trzymana przezeń ruble stopiły się (poza tym nic nie zostało zniszczone). Wtedy uderza drugi piorun, a goście rozchodzą się, dostrzegając w tych zjawiskach tajemne znaki i krytykując Nowosilcowa, który bagatelizował całe zdarzenie. W pomieszczeniu zostają senator, Pelikan i ksiądz. Duchowny opowiada im dwie przypowieści. Pierwsza traktuje o wędrowcach. Znaleźli oni schronienie przed promieniami słonecznymi pod murem. Był wśród nich zabójca - człowiek podły i okrutny. Wkrótce pojawił się przed nim anioł i ostrzegł go, by odszedł stamtąd, ponieważ mur się zawali. Tak też się stało. Wszyscy zginęli, z życiem uszedł tylko on. Wtedy anioł pojawił się podobnie i rzekł do niego: Ty najwięcej zgrzeszyłeś! kary nie wyminiesz, / Lecz ostatni najgłośniej, najhaniebniej zginiesz. Druga opowiada o rzymskim wodzu, który pokonał wojska wielkiego króla. Wymordował niemal wszystkich, pozostawiwszy przy życiu jedynie władcę i pewną liczbę dostojników. Ci dziękowali mu za ten dar, lecz pewien żołnierz przestrzegł ich, że będą okrutnie cierpieć, ponieważ trafią do Rzymu, gdzie zostaną zaprezentowani mieszkańcom, a następnie oddani katom. Oni jednak nie uwierzyli mu i jedli oraz pili, śmiejąc się przy tym. Nowosilcow, wyraźnie znudzony, puszcza księdza wolno. Gdy duchowny wychodzi z sali, spotyka prowadzonego na przesłuchanie Konrada. Poeta czuje, że widział go kiedyś, lecz przekonany jest, iż nie zna go z rzeczywistego świata. W krótkiej rozmowie dziękuje mu za łaskę i ofiaruje mu pierścień, który nakazuje sprzedać, a pieniądze przeznaczyć dla ubogich i na modlitwy za dusze cierpiące w czyśćcu. Za to otrzymuje radę: Ty pojedziesz w daleką, nieznajomą drogę; / Będziesz w wielkich, bogatych i rozumnych tłumie, / Szukaj męża, co więcej niźli oni umie; / Poznasz, bo cię powita pierwszy w Imię Boże. / Słuchaj, co powie... Konrad nie może dowiedzieć się więcej, gdyż żołnierz nakazuje iść każdemu z mężczyzn w swoją stronę. Scena IX Noc dziadów Guślarz i pogrążona w żałobie kobieta rozmawiają na cmentarzu. Wkrótce ma zacząć się obrząd dziadów, lecz bohaterka nie weźmie w nim udziału, ponieważ chce zobaczyć tylko jednego ducha, który ukazał się w czasie jej ślubu. Dlatego pozostanie wśród mogił. Pyta jeszcze o tajemniczą ranę na piersi zjawy, a mędrzec odrzeka, że musiała ona zostać zadana duszy. Jako że w kaplicy rozpoczęto już przywoływanie (z ludem był inny guślarz - starszy) mężczyzna postanawia pozostać z kobietą. Wkrótce zaczynają pojawiać się tajemnicze istoty. Ukazuje się widmo ze złotymi blaszkami miast oczu (w ich środku siedzą diabliki), które przelewa z ręki do ręki wrzące srebro. Zjawa błaga, by zabrać od niej kosztowności i ofiarować więźniom lub sierotom. Pyta także o kościół, po czym ucieka. Później ukazuje się kolejna - ubrana jak na wesele. Postać ta musiała umrzeć niedawno, o czym świadczy mało zaawansowany stopień rozkładu. Jest ona kuszona przez czarta pod postacią niewiasty. Biega wokół niej i skacze, gdy nagle ukazuje się dziesięć czarnych pysków, które rozdzierają ją na strzępy. Następnie dzieje się coś dziwnego - kawałki zrastają się, a cały proces ulega powtórzeniu. Obrzędy mają się ku końcowi. Guślarz nakazuje kobiecie wymówić imię ducha, jakiego pragnęła przyzwać. Czyni to ona, lecz nic się nie dzieje, na co wywoływacz mówi, że poszukiwany musiał zmienić imię. Nagle pojawiają się wozy zmierzające na północ. Na jednym z nich kobieta widzi znajomą postać. Mędrzec mówi, że na jego piersi są rany (tysiąc) zadane przez nieprzyjaciół ojczyzny. Dopiero śmierć go od nich wyzwoli. Rozmówczyni wspomina także o ranie umieszczonej na czole. Guślarz mówi, że to ona najbardziej boli, jest także najgroźniejsza. Jednak jej nie uzdrowi nawet śmierć. Wtedy kobieta prosi Boga o miłosierdzie dla tajemniczego mężczyzny. Dziadów części III ustęp Droga do Rosji Jest to opis pokrytej śniegiem i pustej krainy, przez którą przejeżdżają wozy niosące ludzi na zesłanie w głąb imperium cara. Ta niegościnna ziemia dała początek hordom ludów. Tylko gdzieniegdzie widać zrąbane drzewa i czerniawe ściany. Spotkani tam ludzie mają rozrośnięte barki, a ich twarze oddają dzikość otaczającego pejzażu. Wozy wciąż jadą, mijając na swej drodze oddziały wojskowe (w ich skład wchodzi istna mieszanina narodowości), by w końcu dotrzeć do stolicy. Przedmieścia stolicy Wspaniała architekturę Petersburga widać już z daleka. Chociaż zabudowania robią wrażenie, wyraźnie zaznaczone zostaje, że powstały one na ludzkim nieszczęściu - Żeby zwieźć głazy do tych obelisków, / Ileż wymyślić trzeba było spisków, / Ilu niewinnych wygnać albo zabić, / Ile ziem naszych okraść i zagrabić. Przedmieście stolicy, w czasie zimy, jest puste, gdyż większość dostojników zimuje w samym mieście. Nad krajobrazem malują się fascynujące góry, a kibitki dojeżdżają do bram. Słychać odgłosy otwierania wrót, ludzie są przeszukiwani i badawczo oglądani. Petersburg Stolica wybudowana została na błotnistych gruntach z rozkazu cara, który chciał pokazać wszystkim swą wszechmocność. Był to człowiek światły, wiele podróżujący, toteż w czasie wznoszenia miasta wiele rozwiązań zostało zaczerpniętych z odwiedzonych przezeń regionów (Paryż, Amsterdam, Rzym itp.). W tej wspaniałej scenerii gromadzą się ludzie, by zobaczyć samego cara. Wszyscy zdają się odporni na mróz. W pewnym momencie Pielgrzym dostrzega po drugiej stronie ulicy człowieka rozdającego jałmużnę. Musiał on od dawna mieszkać w Petersburgu, na co wskazywały jego strój oraz znajomość ludzi i topografii. Gdy było już późno, podszedł on do pielgrzyma, witając go po chrześcijańsku (Krzyża i Pogoni znakiem). Ten jednak uciekł z wybrzeża (zbyt zajęty był swymi myślami). Następnego dnia myślał o tajemniczym mężczyźnie, liczył, że spotka go jeszcze raz. Nie pamiętał jego rysów twarzy, lecz miał silne przekonanie, iż już kiedyś go widział, być może we śnie. Pomnik Piotra Wielkiego Pielgrzym ogląda pomnik założyciela Petersburga, który wznieść nakazała caryca Katarzyna. Figurę ustawiono na przywiezionym z Finlandii granicie. Wędrowiec porównuje tytułową rzeźbę z monumentem przedstawiającym Marka Aureliusza. Jednak rzymski cesarz jest spokojny i szlachetny. Jedną dłonią pozdrawia lud, drugą opanowuje zapędy rumaka. Piotr Wielki uwieczniony został w niezwykle dynamicznej pozie, która, z perspektywy pielgrzyma, ma w sobie coś z szaleństwa, okrutnego pędu. Wręcz zdaje się, że niedługo skoczy on ze swojej skały i roztrzaska się na kawałeczki. Przegląd wojska W Petersburgu mieści się ogromny plac, który wielu ludzi zwie toczydłem chirurga (inni także szczwalnią lub szarańczarnią), gdyż to właśnie na nim car naprzód lancety szlifuje, / Nim wyciągnąwszy rękę z Petersburga, / Tnie tak, że cała Europa poczuje. Już o dziesiątej rano pojawiają się na nim żołnierze, a władca może podziwiać nie tylko liczebność swych wojsk, ale także ich niesamowite możliwości i umiejętności. Zgromadzeni wykonują manewry bez sprzeciwu, nie szczędząc przy tym sił. Widzowie reagują podziwem na coraz śmielsze roszady itp. Po skończonych manewrach na placu zostało ok. 20 trupów i rannych. Jednym z nich był Litwin, którego stratował pułk konnicy. Chociaż zwierzęta sprawnie nad nim przeskakiwały, jedno trafiło go w ramię, zupełnie druzgocąc kość. Leżał więc i przeklinał na cara. Mówiono, że pochodził z bardzo ważnego rodu, jednak ze względu na narodowość nie był lubiany przez dowódcę, który przydzielił mu dzikiego rumaka. Następnego dnia na placu znaleziono zamarzniętego mężczyznę. Najpewniej był to oficerski sługa. Zgodnie z rozkazem czekał na zwierzchnika, siedząc na jego futrze, nie okrywszy się nim. O biedny chłopie! heroizm, śmierć taka, / Jest psu zasługą, człowiekowi grzechem. / Jak cię nagrodzą? pan powie z uśmiechem, / Żeś był do zgonu wierny - jak sobaka. Dzień przed powodzią petersburską 1824. Oleszkiewicz Początek wiosennej odwilży; wzdłuż koryta Newy szli podróżni, którzy spotkali polskiego malarza. Dawno odwykł on od pędzla i płótna, zajmując się głównie sprawami tajemnymi (dlatego nazywany jest guślarzem). Nie zwrócił on uwagi na podróżnych, lecz jeden postanowił go śledzić. Usłyszał, jak mówił: Ty nie śpisz, carze! noc już wkoło głucha, / Śpią już dworzanie - a ty nie śpisz, carze; / Jeszcze Bóg łaskaw posłał na cię ducha, / On cię w przeczuciach ostrzega o karze. Następnie mężczyzna zwiastował bliski kataklizm, a uświadomiwszy sobie, że ktoś słucha jego słów, prędko oddalił się. Do przyjaciół Moskali Tekst ten poświęcony i zadedykowany został pochodzącym z Rosji przyjaciołom autora. Podmiot liryczny zastanawia się nad ich losem, przywołując Rylejewa (powieszony z rozkazu cara) i Bestużewa (skazany na ciężkie roboty). Jednak o wiele gorszym losem byłoby zaprzedanie duszy carowi za ordery i może smutna pieśń dotrze na samą północ, gdzie, niczym żurawie, zwiastować będzie wiosnę. Plan wydarzeń:1. W celi Gustawa ścierają się dobre i złe duchy, które toczą walkę o jego Przebudzenie się bohatera, śmierć Gustawa i narodziny Wigilijny wieczór spędzony przez więźniów w celi Rozmowy dotyczące codzienności osadzonych w dawnym klasztorze:- Jan opowiada o ciężkim losie Janczewskiego i Wasilewskiego,- bajka Goreckiego opowiedziana przez Żegotę,- pieśń zaintonowana przez Jankowskiego,- pieśń o zemście śpiewana przez Konrada,- mała Wielka Wizyta księdza Piotra i przepędzenie złego ducha, który nękał Tajemnicza wizja Widzenie księdza Piotra - Polska porównana do ukrzyżowanego Sen senatora i igraszki diabłów z jego Rozmowy w salonie warszawskim (opowieść o Cichowskim).11. Pałac senatora:- pojawienie się Rollisonowej,- błagania kobiety o uwolnienie syna,- bezwzględność Nowosilcowa - postanowienie o umożliwieniu samobójstwa młodzieńcowi,- przepowiednie księdza Początek Doktor ginie rażony Ksiądz Piotr opowiada o zbójcy oraz o rzymskim Nowosilcow wypuszcza Spotkanie Konrada z księdzem Piotrem i krótka rozmowa Noc Guślarz i kobieta widzą tajemnicze Oczom pary ukazują się kibitki jadąca na północ. Na jednej z nich siedzi mężczyzna, którego szukała kobieta. Rozwiń więcej Podstawowe informacje o bohaterze Ksiądz Piotr to jeden z głównych bohaterów występujących w Dziadach, cz. III Adama Mickiewicza. Jest zakonnikiem należącym do zakonu bernardynów. Występuje w kilku fragmentach utworu, a w całości poświęcona została mu scena V, której akcja dzieje się w jego celi. Bardzo dużą część tej sceny zajmuje Widzenie księdza Piotra. W nim zakonnik doznaje Boskiej łaski – ma proroczą wizję przyszłości świata i Polski, która zawiera w sobie ideologię mesjanistyczną. W historii literatury istnieje podejrzenie, co do tego, kto był pierwowzorem dla postaci księdza Piotra. Znana jest relacja Antoniego Edwarda Odyńca, współczesnego Mickiewiczowi poety, na ten temat. Pierwowzorem miał być Józef Oleszkiewicz, mistyk i malarz z Petersburga. Relacja ta jest jednak niepotwierdzona i niepewna. Charakterystyka Wygląd księdza Piotra nie jest w utworze opisany. Można znaleźć tylko wzmiankę na temat jego postury, którą wypowiada senator Nowosilcow. Żartobliwie porównuje go do poety. Jako zakonnika, księdza Piotra należy wyobrażać sobie w szatach bernardyńskich. Nie wiadomo w jakim dokładnie jest wieku, sam o sobie mówi jednak: Panie, otom ja sługa dawny, grzesznik stary, / Sługa już spracowany i niezgodny na nic. Należy zatem przyjąć, że ma już swoje lata. Istotnymi cechami bohatera są jego: religijność, moc porozumiewania się z istotami nadprzyrodzonymi (zarówno z Bogiem, jak i diabłami), dar przepowiadania przyszłości i zaangażowanie w opiekę nad tymi, którzy zgrzeszyli lub potrzebują pomocy. Ksiądz Piotr jest postacią ważną dla przesłania utworu. Bohater charakteryzuje się bezgraniczną pokorą wobec Boga, w zupełności Mu ufa. Często się modli, kilkakrotnie pada krzyżem na ziemię. Przez inne postacie występujące w dramacie jest uważany za oddanego Stwórcy. Na przykład Kapral mówi o nim: Pobiegłem do mojego kmotra, / Bo on człowiek pobożny, do braciszka Piotra. Sam swojemu oddaniu Bogu dowodzi, stwierdzając: Panie! czymże ja jestem przed Twoim obliczem? – / Prochem i niczem. Zakonnik jest postacią, która pojawia się w scenie III. Wówczas Konrad traci przytomność i wstępuje w niego zły duch. Ksiądz Piotr odprawia egzorcyzmy nad bohaterem, wypędzając z niego nieprzyjazną istotę. Nim to jednak zrobi, rozmawia z nią. Co więcej – dzięki swojemu stanowi kapłańskiemu i żarliwej modlitwie, posiada moc wydawania jej rozkazów. Widzenie, którego doznaje Ksiądz Piotr, to wizja mesjanistyczna. To znaczy taka, która zakłada, że naród polski jest narodem wybranym. Jego dzieje zostają porównane do losów Chrystusa. Polacy mają zbawić wszystkie narody pozostające w niewoli. Zanim jednak to się stanie, muszą wiele wycierpieć. Zakonnik ma możliwość doznać wizji przyszłości ze względu na swoją religijność. Nie jest to jednak jedyne proroctwo księdza Piotra. Przepowiada on również śmierć pochlebcy senatora Nowosilcowa, Doktora. Została ona zawarta w treści utworu. Powoduje to, że jego przepowiednie stają się bardziej wiarygodne, a lęk przed zakonnikiem odczuwa nawet sam senator Nowosilcow. Kiedy spełnia się proroctwo związane z Doktorem, wypuszcza wolno aresztowanego wcześniej księdza Piotra. Poza pomocą opętanemu przez diabła Konradowi, ksiądz Piotr pomaga także nieszczęśliwej, niewidomej Pani Rollison. Przychodzi razem z nią do sali senatora, aby umożliwić jej widzenie się z uwięzionym synem. Co więcej, wiadomo też, że troszczy się o młodego Rollisona od kilku tygodni, starając się o wizytę w jego celi. Wypracowania Adam Mickiewicz "Dziady" Na podstawie fragmentu "Widzenia ks. Piotra" oraz znajomości III części "Dziadów" omów zjawisko polskiego romantycznego mesjanizmu. "Dziady" część III Scena VIII - Pan Senator. Na podstawie załączonego fragmentu "Widzenie ks. Piotra oraz znajomości III części Dziadów omów zjawisko polskiego, romantycznego mesjanizmu. Dziady III Dziady III - opracowanieDziady III - streszczenieCharakterystyka postaciKonradKs. PiotrSenator szukane słowa ilość stron ocena płeć dowolna mężczyzna kobieta szkoła podstawowa gimnazjum liceum studia szukaj w: Język polski - Streszczenia i plany wydarzeń polecane przez Bryk Opracowania z języka polskiego znajdziesz też w portalu Materiały gotowe do zapamiętania, zamiast korepetycji. Dodaj do notatnika Pobierz pracę Mini-ściąga do druku Dodaj komentarz Autor: Ewa Mach Strony maszynopisu (a4): 8,8 Strony rękopisu (a5): 22,0 Ocena nauczyciela Komentarz nauczyciela: temat wyczerpany, bogaty językszukane słowailość stronocenapłećdowolnamężczyznakobietaszkołapodstawowagimnazjumliceumstudiaszukaj w: Język polski - Streszczenia i plany polecane przez BrykOpracowania z języka polskiego znajdziesz też w portalu gotowe do zapamiętania, zamiast do notatnikaPobierz pracęMini-ściąga do drukuDodaj komentarzAutor:Ewa MachStrony maszynopisu (a4):8,8Strony rękopisu (a5):22,0Ocena nauczycielaKomentarz nauczyciela:temat wyczerpany, bogaty językŚrednia ilość gwiazdek:3,36Oceń i BibliaŚredniowieczeRenesansBarokOświecenieRomantyzmPozytywizmMłoda PolskaXX-lecieWspółczesnośćBiografieMateriały do maturyMotywyPrace przekrojoweRecenzjeStreszczenia i plany wydarzeńTematy wolneCzłowiekZoologiaBotanikaGenetykaEkologiaBiochemiaChemia jądrowaChemia nieorganicznaChemia organicznaChemia środowiskaChemia ogólnaChemia analitycznaEnergia, jej przemiany i transportHistoria fizykiJedność mikro- i makroświataObwody elektryczneOddziaływania w przyrodzieProcesy termodynamiczneRuch i jego powszechnośćWszechświat i ciała niebieskieZjawiska optyczneWzory, prawa i tabliceAstronomiaGeografia fizycznaGeografia społeczno-ekonomicznaKartografia i GISPostacie i odkrycia geograficznePrehistoriaStarożytnośćŚredniowieczeXVI wiekXVII wiekXVIII wiekXIX wiekXX wiekXX wiek - I wojna światowaXX wiek - II wojna światowaXXI wiekBiografieCiekawostkiHistoria sztukiPrace przekrojoweAngielskiNiemieckiWłoskiRosyjskiŁacinaFrancuskiHiszpańskiInformatykaMatematykaMuzykaPlastykaPrzedsiębiorczośćEkologiaReligiaWOSPrzysposobienie obronneTechnika i technologiaBrykowiskoNajświeższe galerie na BrykowiskuOstatnio dołączyli do brykującychOstatnio dodali praceLiceum » Język polski » Streszczenia i plany wydarzeńPolecamy profesjonalne i pełne opracowania lektur - jakość gwarantuje Wydawnictwo GREGDziady cz. II - Adam MickiewiczDziady cz. III - Adam MickiewiczSklepy cynamonowe - Bruno SchulzWesele - Stanisław WyspiańskiZemsta - Aleksander Fredro„Dziady” część III – geneza i streszczenie utworu. Cechy dramatu romantycznegoNa powstanie III części “Dziadów” Adama Mickiewicza miało wpływ kilka czynników. Przede wszystkim poeta zaczerpnął z doświadczeń, jakie zdobył w czasie swej działalności najpierw w kręgach Filomatów, a później w założonym przez nich tajnym stowarzyszeniu Filaretów. Powodowała nim również chęć podsumowania wyników powstania listopadowego oraz próba usprawiedliwienia się przed rodakami, że nie wziął udziału w opisuje wydarzenia, które nastąpiły w latach 1820-1823, chociaż główna część utworu to wypadki mające miejsce w 1823 rozpoczyna się od słów, w których poeta dedykuje dramat: “[…] świętej pamięci […] narodowej sprawy męczennikom”. Dalej następuje przedmowa, w której Mickiewicz wyjaśnia przesłanki, które skłoniły go do napisania “Dziadów”. Następnie pojawia się Prolog zawierający opis sceny duchowej przemiany Gustawa. Widzimy bohatera osadzonego w więzieniu, który pod wpływem wydarzeń i dręczących go rozterek przybiera imię Konrad. Po tym zdarzeniu następują po sobie kolejne sceny słowailość stronocenapłećdowolnamężczyznakobietaszkołapodstawowagimnazjumliceumstudiaszukaj w: Język polski - Streszczenia i plany polecane przez BrykOpracowania z języka polskiego znajdziesz też w portalu gotowe do zapamiętania, zamiast do notatnikaPobierz pracęMini-ściąga do drukuDodaj komentarzAutor:Ewa MachStrony maszynopisu (a4):8,8Strony rękopisu (a5):22,0Ocena nauczycielaKomentarz nauczyciela:temat wyczerpany, bogaty językŚrednia ilość gwiazdek:3,36Oceń i BibliaŚredniowieczeRenesansBarokOświecenieRomantyzmPozytywizmMłoda PolskaXX-lecieWspółczesnośćBiografieMateriały do maturyMotywyPrace przekrojoweRecenzjeStreszczenia i plany wydarzeńTematy wolneCzłowiekZoologiaBotanikaGenetykaEkologiaBiochemiaChemia jądrowaChemia nieorganicznaChemia organicznaChemia środowiskaChemia ogólnaChemia analitycznaEnergia, jej przemiany i transportHistoria fizykiJedność mikro- i makroświataObwody elektryczneOddziaływania w przyrodzieProcesy termodynamiczneRuch i jego powszechnośćWszechświat i ciała niebieskieZjawiska optyczneWzory, prawa i tabliceAstronomiaGeografia fizycznaGeografia społeczno-ekonomicznaKartografia i GISPostacie i odkrycia geograficznePrehistoriaStarożytnośćŚredniowieczeXVI wiekXVII wiekXVIII wiekXIX wiekXX wiekXX wiek - I wojna światowaXX wiek - II wojna światowaXXI wiekBiografieCiekawostkiHistoria sztukiPrace przekrojoweAngielskiNiemieckiWłoskiRosyjskiŁacinaFrancuskiHiszpańskiInformatykaMatematykaMuzykaPlastykaPrzedsiębiorczośćEkologiaReligiaWOSPrzysposobienie obronneTechnika i technologiaBrykowiskoNajświeższe galerie na BrykowiskuOstatnio dołączyli do brykującychOstatnio dodali praceLiceum » Język polski » Streszczenia i plany wydarzeńPolecamy profesjonalne i pełne opracowania lektur - jakość gwarantuje Wydawnictwo GREGDziady cz. II - Adam MickiewiczDziady cz. III - Adam MickiewiczSklepy cynamonowe - Bruno SchulzWesele - Stanisław WyspiańskiZemsta - Aleksander Fredro„Dziady” część III – geneza i streszczenie utworu. Cechy dramatu romantycznegoNa powstanie III części “Dziadów” Adama Mickiewicza miało wpływ kilka czynników. Przede wszystkim poeta zaczerpnął z doświadczeń, jakie zdobył w czasie swej działalności najpierw w kręgach Filomatów, a później w założonym przez nich tajnym stowarzyszeniu Filaretów. Powodowała nim również chęć podsumowania wyników powstania listopadowego oraz próba usprawiedliwienia się przed rodakami, że nie wziął udziału w opisuje wydarzenia, które nastąpiły w latach 1820-1823, chociaż główna część utworu to wypadki mające miejsce w 1823 rozpoczyna się od słów, w których poeta dedykuje dramat: “[…] świętej pamięci […] narodowej sprawy męczennikom”. Dalej następuje przedmowa, w której Mickiewicz wyjaśnia przesłanki, które skłoniły go do napisania “Dziadów”. Następnie pojawia się Prolog zawierający opis sceny duchowej przemiany Gustawa. Widzimy bohatera osadzonego w więzieniu, który pod wpływem wydarzeń i dręczących go rozterek przybiera imię Konrad. Po tym zdarzeniu następują po sobie kolejne sceny E K L A M Aczytaj dalej ↓Scena 1 (Więzienie)Jest wigilia Bożego Narodzenia. Więźniowie (Adolf [Januszkiewicz], Frejend, Jacek [Pietraszkiewicz], Jakub [Jagiełło], ksiądz Lwowicz, Feliks Kółakowski, Suzin i Tomasz [Zan]), dzięki uprzejmości strażnika-Polaka, mogą spotkać się w celi jednego z towarzyszy - Konrada. Ci, którzy są w uwięzieniu dłużej i są bardziej doświadczeni opowiadają o tym, jak wygląda życie w zamknięciu. Sobolewski opisuje towarzyszom niedoli scenę wywozu dzieci i młodzieży na Syberię (w. 188-295). Inny więzień, Żegota [Domeyko], opowiada natomiast historię o diable i ziarnie (w. 330-349). Uwięzieni mężczyźni wśród rozmów śpiewają także pieśń ułożoną przez Konrada, której refren brzmi następująco:“Tak! Zemsta, zemsta, zemsta na wroga!Z Bogiem i choćby mimo Boga!”To utwór pełen pasji i złości, która przepełnia uwięzionych ludzi. Konrad, przekonany o swej wyjątkowości, próbuje poznać przyszłość, ale jego wysiłki nie przynoszą oczekiwanych rezultatów (scena tzw. Małej Improwizacji). Spotkanie dobiega końca i więźniowie wracają do swoich 2 (Wielka Improwizacja)Konrad, pewny swej wyjątkowej pozycji i mocy, żąda od Boga, by ten dał mu władzę nad “rządem dusz”. Wierzy, ze potrafi dać swemu narodowi szczęście i wolność. Stwórca pozostaje jednak obojętny na prośby Konrada. Rozczarowany mężczyzna czuje się “[…] duszą w ojczyznę wcielony” i jest przekonany, że potrafi “[…] za milijony kochać i cierpieć katusze”. Zarzuca Bogu, że ten jest zbyt nieczuły, za bardzo kieruje się chłodnym rozsądkiem i wzywa Boga do walki “na serca”. Konrad zwątpił w miłość i sprawiedliwość Pana. Jego bunt wynika jednak również z pychy - opętany przez szatana mężczyzna posuwa się do bluźnierstwa, określając Boga mianem “cara”.Scena 3Do więzienia przybywa ksiądz Piotr, bernardyn wezwany przez zaniepokojonego sytuacją strażnika. Piotr, przepełniony wiara i pokorą, odprawia egzorcyzmy i wypędza szatana. Dusza Konrada zostaje ocalona, bowiem złorzeczył Bogu w imię miłości do ojczyzny i chęci wyzwolenia ukochanego narodu. Ksiądz ratuje również Rollisona, który popadł w obłęd wywołany cierpieniami w czasie zadawanych mu 4Akcja dzieje się w domu na wsi, w okolicach Lwowa. Ewa zasypiając modli się o ocalenie niewinnych, wileńskich dzieci, które car chce unicestwić. Ukazują się anioły, które nad głową dziewczynki splatają wieniec z kwiatów - symbol niewinności. Ewa doznaje widzenia, w czasie którego jej dusza jednoczy się ze 5 (Widzenie ks. Piotra)Piotrowi, pogrążonemu w modlitwie w celi klasztornej, Bóg zsyła widzenie. Ukazuje mu dzieje udręczonego narodu i wyjawia sens doznawanych cierpień. Historia Polski ma być powtórzeniem losów Jezusa Chrystusa. Jak On, naród polski ma umrzeć i jak On - zmartwychwstać, by w chwale zbawić świat, wyzwolić go spod jarzma niewoli. Ksiądz widzi także zsyłaną młodzież, wśród której jest również “dziecię”, które ma być “obrońcą”. Przyszły Mesjasz - “namiestnik wolności na ziemi” - nosi sekretne imię “Czterdzieści i Cztery”.Scena 6 (Wizja Senatora)Pijany Nowosilcow dręczony jest przez diabły. Marzy o ogromnych zaszczytach i nieprzebranym bogactwie, raduje się całkowitym posłuszeństwem swych sług, którzy z zawiścią patrzą na wysoką pozycję Senatora. Tymczasem w wizji pojawia się car, który tym razem nie jest mu przychylny. Poplecznicy wykorzystują to, teraz odkrywając swe prawdziwe oblicza. Senator czuje się nieszczęśliwy i zagubiony bez carskiego 7 (Salon Warszawski)Blisko drzwi grupa ludzi (Adolf, Zenon Niemojewski i dwóch Polaków w podeszłym wieku) prowadzi rozmowę na temat prześladowań. Przy stoliku w głębi siedzą natomiast oficerowie i damy, literaci i urzędnicy, którzy ubolewają nad wyjazdem Nowosilcowa ze stolicy. Ich zdaniem, Senator - jak nikt inny - potrafił urządzać bale. Młoda kobieta siedząca przy drzwiach prosi, by zgromadzeni wysłuchali historii Cichowskiego - młodego człowieka, który torturowany nie wydał swych towarzyszy, lecz poniósł za to olbrzymią karę, stał się bowiem zupełnie innym człowiekiem. Literaci, o klasycznych poglądach na sztukę, nie widzą w opowiedzianej historii materiału i inspiracji dla swojej twórczości. Młodzi Polacy wychodzą z salonu, a zbulwersowany wypowiedziami literatów Wysocki wygłasza znamienne zdanie:“[…] Nasz naród jest jak lawaZ wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawaLecz wewnątrz ognia sto lat nie wyziębiPlwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.”Scena 8 (Pan Senator)Doktor (noszący cechy ojczyma Słowackiego) i Nowosilcow prowadzą rozmowę na temat spisku, jaki odkryto wśród wileńskich studentów. Kiedy do Senatora zgłasza się Kanissyn - kupiec, któremu Nowosilcow jest winny pieniądze, ten rozkazuje uwięzić jego syna. Poplecznik Senatora - Pelikan - przypomina o konieczności rozwiązania sprawy Rollisona, który ku zaskoczeniu oprawców przeżył srogie tortury. W tej samej chwili lokaj anonsuje przybycie matki Rollisona, która ma ze sobą list zawierający prośbę księżnej o uwolnienie chłopca. Niewidoma kobieta błaga o możliwość spotkania z synem, a tymczasem z sali balowej mieszczącej się obok wchodzi dama, która prosi Senatora, by wysłuchał “sercowego” koncertu (autor zastosował tu grę słów - mają wysłuchać koncertu Henryka Hertza, którego nazwisko oznacza “serce”). Nowosilcow wyraża swe zdziwienie tak długim okresem uwięzienia chłopca, co wydaje się dobrze rokować zdaniem pani Kmitowej, która towarzyszy matce Rollisona. Kiedy kobiety odchodzą, Senator zaleca ukaranie lokaja i zabiera się do przesłuchiwania księdza Piotra. Chce mu udowodnić udział w spisku. Doktor jest innego zdania - sugeruje, by winę zrzucić na księcia Czartoryskiego. Odchodząc, ksiądz Piotr wieszczy obecnym szybką baluGoście próbują wszelkimi sposobami przypodobać się Senatorowi. Dla kariery matki są nawet gotowe zaryzykować cześć swoich córek. Obecnych na balu można podzielić na dwie grupy: “stronę lewą”, w skład której wchodzą małżeństwo Sowietników, Dama, Matka, Pułkownik i Registrator, i “stronę prawą”, którą reprezentują goście, niekryjący swego krytycznego zdania na temat popleczników Senatora. Jeden z nich - Justyn Pol - chce zabić Nowosilcowa, lecz odwodzi do od tego Bestużew. Zabawa ustaje, gdy na balu pojawiają się ksiądz Piotr i pani Rollison. Zrozpaczona kobieta, poznawszy podstęp Doktora i Pelikana, w wyniku którego wypchnięto jej syna z okna, a potem upozorowano samobójstwo, przeklina ich. Doktor ginie od uderzenie pioruna, a przerażeni goście uciekają. Ksiądz Piotr, próbując ostrzec Senatora i Pelikana, opowiada im historie którego właśnie prowadzono na przesłuchanie, spotyka po drodze księdza Piotra. Ten przepowiada mu:“Ty pojedziesz w daleką, nieznaną drogę;Będziesz w wielkich, bogatych i rozumnych tłumie”.Scena 9 (Noc Dziadów)Kobieta w czerni i Guślarz (bohaterowie II części “Dziadów”) idą w stronę kaplicy. Żałobniczka wspomina swoje wesele, na którym pojawił się duch z krwawą raną na sercu. Postaci trafiają na cmentarz, a tu ukazują im się zjawy. Pojawia się “trup świeży” Doktora, który za swe przewinienia cierpi męki piekielne, a także “trupisko obrzydłe” (Bajkow), które wodzi na pokuszenie czart-dziewica i które na strzępy rozrywają psy. Guślarz chce przywołać ducha nieszczęśliwego kochanka, lecz ukazuje się Jeździec o krwawiącym sercu. Mówi, że nieprzyjaciele narodu zabili go , wbijając mu swe miecze “aż po dusze” i jedynym ratunkiem jest śmierć. Natomiast rana na czole, której sam jest sprawcą, może zostać uleczona tylko przez do III części “Dziadów” • Droga do RosjiOpis podróży do Rosji. Dokoła jadących kibitek rozciąga się “[…] kraina pusta, biała i otwarta”. Ludzie skazani na zesłanie, siedzą ciasno stłoczeni w wozach. Na ich twarzach maluje się rozpacz, ale i złość:“[…] więzień, chociaż w słomie siedzi,Jak dziko patrzy! Jaki wzrok dumny.”• Przedmieście stolicyWozy dojeżdżają do przedmieścia miasta. Następuje opis wielkiego przepychu, z jakim zbudowano carską rezydencję w Carskim Siole, położonym pod Petersburgiem:" Ileż trzeba było spisków,Ilu niewinnych wygnać albo zabić,Ile ziem naszych okraść i zagrabić,Póki krwią Litwy, łzami UkrainyI złotem Polski hojnie zakupionoWszystko, co mają Paryże, Londyny".• PetersburgMickiewicz przedstawia historię powstania miasta:" W głąb ciekłych piasków i błotnych zatopówRozkazał wpędzić sto tysięcy palówI wdeptać ciała stu tysięcy chłopów",a“[…] kto widział Petersburg, ten powie:Że budowały go chyba szatany.”Poeta ukazał cara jako człowieka, który swym okrucieństwem dorównuje samemu diabłu. Wśród owego przepych przechadzają się dworzanie, między którymi chyłkiem przemyka raz po raz młody zesłaniec - “Pielgrzym sam jeden”, który z nienawiścią patrzy na dwór carski. W tym piekle zdarzają się jednak i dobrzy ludzie, określani tu mianem “drugiego człowieka” (Józef Oleszkiewicz), który przekazawszy datki potrzebującym, próbuje pocieszać nieszczęśliwego Pielgrzyma.• Pomnik Piotra WielkiegoDawaj młodzi ludzie - Pielgrzym i “wieszcz rosyjski” (Puszkin albo Rylejew) obserwują pomnik cara. Jest on dla nich symbolem okrucieństwa, tyranii i reżimu.• Przegląd wojskMamy tu opis wojskowej parady i obraz uległego tłumu poddanych cara. Pojawia się ironiczny komentarz poety na temat złudnego “ucywilizowania” Rosji. Przygnębiający jest obraz placu po paradzie, na którym pozostały ciała żołnierzy:“Biorą ich z ziemi policyjne sługiI niosą chować; martwych, rannych społem”.Mickiewicz opowiedział tu również historię rekruta z Litwy oraz los sługi, który zamarzł pozostawiony na siarczystym zakończony jest apostrofą: " Ach, żal mi ciebie, biedny Słowianinie".• Do przyjaciół MoskaliUtwór jest hołdem złożonym pamięci dekabrystów (A. Bestużewa i K. Rylejewa). Mickiewicz w klarowny sposób wyraża tu swe polityczne poglądy. Krytykuje despotyzm carski i postępowanie podległych mu Rosjan. Jednoczy się z tymi, którzy, podobnie jak Polacy, walczą o wyzwolenie spod dyktatury cara i marzą o wolności i szczęśliwym dramacie Mickiewicz zastosował metodę synkretyzmu gatunkowego. Zerwał z regułą trzech jedności. Kompozycję utworu cechuje fragmentaryczność, pojawiają się luźno powiązane ze sobą epizody. Obok scen realistycznych, pełnych patosu i wysokiego tonu, wprowadził poeta również sceny o charakterze mistycznym. Obrazy dramatyczne przeplatają się tu z wątkami komediowymi (czarny humor) i groteską. Opisane sceny są zróżnicowane pod względem ładunku emocjonalnego, historie są bardzo plastyczne i sugestywne w odbiorze. • “Dziady” jako dramat romantycznyniespełniona reguła trzech jedności: miejsca (cela Konrada, klasztor bernardynów, pałac Nowosilcowa, cmentarz w okolicach Wilna, dworek mieszczący się pod Lwowem, Warszawa, Petersburg), czasu (akcja obejmuje okres około roku, ale między poszczególnymi scenami pojawiają się liczne luki czasowe) i akcji (tematyka scen jest bardzo zróżnicowana, a każdą z nich cechuje odrębna dramaturgia).sceny realistyczne cechuje wieloprzestrzenność (liczne szczegóły o autentycznym charakterze np. pochodzące z opisu celi Konrada), a realizm przeplata się tu ze scenami symbolicznymi (cela to grób, ale i kolebka narodzin Konrada). Taki sposób realizacji utworu zbliża go do misterium z okresu średniowiecza. Mamy tu bowiem podział na prawą (dobrą) i lewą (złą) stronę, a świat postrzegany jest w układzie pionowym: piekło, ziemia, rodzaje czasu:a. historyczny (daty i wydarzenia, których uczestnikami są autentyczne postaci historyczne)b. religijny (złożony z cykli, wyznaczanych okresem od jednego do drugiego święta; ważne wydarzenia religijne odpowiadają mistycznym przeżyciom postaci, np. Wielkanoc łączy się z widzeniem ks. Piotra, a Boże Narodzenie z Wielką Improwizacją, która zwiastuje powtórzenie losów Zbawiciela)c. mistyczny ( cykl agrarny: zima symbolizuje umieranie, niewolę, podczas gdy wiosna staje się symbolem zmartwychwstania, zapowiedzią wolności. Ziarno to natomiast młodzież, która przygotowuje się do kiełkowania w ukryciu - w niewoli)wielka różnorodność postaci • historyczne:występujące pod własnym, autentycznym nazwiskiem - Sobolewski, Pelikan, Wysocki, Bajkowukryte pod pseudonimem - Doktor - August Becu • fikcyjneukazane poprzez nakreślenie rysów psychologicznych i przepuszczone przez pryzmat satyry (literaci w Salonie Warszawskim) lub karykatury (Senator)symboliczne - noszące cechy wielkości, wzniosłości i niewinności (Ewa, ks. Piotr) • fantastyczneprzedstawione w oparciu o średniowieczne alegorie (duch dobre i złe, zjawy).liczne nawiązania do Biblii, wyrażone w przedstawionych wątkach, motywach fabularnych, ale i w postaci symboli, w zawartych wzorcach osobowych, przekonaniach filozoficznych i prawdach moralnych. Autor zestawia dzieje ojczyzny z losem Chrystusa; studentów porównuje do wiedzionych na rzeź niewiniątek, a cara określa mianem Heroda. Konrad jest tu Samsonem, a Petersburg - wieżą Babel i opisie widzeń łatwo natomiast zauważyć naśladowanie stylu charakterystycznego dla Apokalipsy według św. Jana i utworu jest luźna, nie ma tu wyraźnych związków przyczyna - skutek, a poszczególne sceny znacznie różnią się poruszaną tematykąprzemieszano tu również rodzaje literackie: obok liryki (Wielka Improwizacja) występuje epika (Ustęp) i dramat (Pan Senator)pojawiają się fragmenty śpiewane, operowewystępuje połączenie wielu konwencji i pojęć estetycznych: • fantastyka + realizm • język potoczny, mówiony + symboliczny, mistyczny sposób wyrażania się • komizm + tragizm • wzniosłość i powaga + ironia, satyra i wizja świata: obok rzeczywistości realnej występuje świat nadprzyrodzony, ponadzmysłowy. Wydarzenia prawdopodobne wiążą się ściśle z metafizycznymi: Wielka Improwizacja to zarówno efekt choroby (epilepsja), jak i opętania duszy przez złe moce, natomiast piorun to jednocześnie zjawisko przyrodnicze, jaki i kara za przedstawione cechy tworzą dramat romantyczny przepełniony mnogością znaczeń i wątków. I tak mamy: • patriotyzm - cierpienie polskiej młodzieży • bunt Konrada wobec losu, jaki zgotował Polakom Bóg - Wielka Improwizacja • przekonanie poety o roli Polski jako mesjasza - “Polska Chrystusem narodów” • objawienia woli Boga - widzenie księdza Piotra • surowa ocena społeczeństwa - Salon Warszawski • zdanie poety na temat wrogów ojczyzny - Sen Senatora, Ustęp, Pan część “Dziadów” Adama Mickiewicza jest próbą przełamania pasma nieszczęść dotykających naród polski. Mesjanizm jest tu drogą do objaśnienia sensu cierpienia prześladowanych Polaków. Jest też źródłem nadziei na “zmartwychwstanie” - na różnorodność zawartych w utworze przesłań, a także ich uniwersalny charakter czynią ten dramat ciągle aktualnym i dają możliwość odkrywania go na nowo. SCENA VIII PAN SENATOR[1] W Wilnie. — Sala przedpokojowa; na prawo, drzwi do sali komisji śledczej, gdzie prowadzą więźniów i widać ogromne pliki papierów. W głębi drzwi do pokojów Senatora, gdzie słychać muzykę. Czas: po obiedzie. U okna siedzi sekretarz nad papierami; daléj nieco na lewo stolik, gdzie grają w wiska. Nowosilcow pije kawę; koło niego szambelan Bajkow, Pelikan i jeden doktor. U drzwi warta i kilku lokajów nieruchomych. senator do SzambelanaDiable! quelle corvée! przecież po obiedzie![2] La princesse nas zwiodła i dziś nie przyjedzie;[3] Zresztą, en fait des dames, stare albo głupie: Gadać, imaginez-vous, o sprawach przy supie![4] 5 Je jure, tych patryjotków nie miéć à ma bable, Avec leur franc parlér et leur ton détestable. Figurez vous, ja gadam o strojach, kassynie: A moja kompanija o ojcu, o synie: »On stary, on zbyt młody, Panie senatorze; 10 On kozy znieść nie może, Panie senatorze; On prosi spowiednika, on chce widzieć żonę; On... »que sais-je! Piękny dyskurs w obiady proszone. Il y a de quoi oszaléć! Muszę skończyć sprawę,[5] I uciec z tego Wilna w kochaną Warszawę.[6] 15 Monseigneur mnie napisał de revenir bientôt;[7] On się beze mnie nudzi, a ja z tą hołotą — Je n’en puis plus...[8] doktor[9], podchodząc Mówiłem właśnie, Jaśnie Panie. Że ledwie rzecz zaczęta i sprawa w tym stanie, W jakim jest chory, kiedy lekarz go nawiedzi 20 I zrobi anagnosin... Mnóstwo uczniów siedzi;[10] Tyle było śledzenia, żadnego dowodu; Jeszcześmy nie trafili w samo jądro wrzodu. Cóż odkryło? wierszyki! Ce sont des maux légers, Ce sont, można powiedzieć, accidens passagers: 25 Ale osnowa spisku dotąd jest tajemną, I... senator z urazą Tajemną? — To widzę Panu w oczach ciemno! I nie dziw, po obiedzie. — Więc signor Dottore, Adio, bona notte dzięki za perorę![11] Tajemną! Sam śledziłem i ma być tajemną? 30 I vous osez, docteur, mówić tak przede mną?[12] Któż kiedy widział u nas formalniejsze śledztwa? pokazując papiery: Wyznania dobrowolne, skargi i świadectwa: Wszystko jest; i tu cały spisek świętokradzki, Stoi spisany jasno, jak ukaz senacki. — 35 Tajemną! — Za te nudy, owoż co mam w zysku. doktorJaśnie Panie, excusez, któż wątpi o spisku![13] Właśnie mówię, — że... lokaj Człowiek kupca Kanissyna Czeka i jakiś Panu rejestr przypomina. senatorRejestr? — jaki tam rejestr? kto? lokaj Kupiec Kanissyn, 40 Co mu Pan przyjść rozkazał... senator Idźże precz, sukisyn! Widzisz, że ja zajęty. doktor do lokajów: A głupie bestyje, Przychodzić! — Pan senator, widzisz, kawę pije. sekretarz, wstając od stolikaOn powiada, że jeśli Pan zapłatę zwleka, On zrobi proces. senator Napisz grzecznie, niechaj czeka. Zamyśla się 45 A propos, — ten Kanissyn, trzeba mu wziąć syna Pod śledztwo. — Oj, to ptaszek! sekretarz To mały chłopczyna senatorOni to wszyscy mali: ale patrz w ich serce; Najlepiej ogień zgasić, dopóki w iskierce. sekretarzSyn Kanissyna w Moskwie. senator W Moskwie? A, voyez vous,[14] 50 Emissaryjusz klubów? — Czas zabieżéć temu, Wielki czas. sekretarz On podobno u kadetów służy. senatorU kadetów? — Voyez vous? on tam wojsko burzy. sekretarzDzieckiem z Wilna wyjechał. senator Oh! cet incendiaire, Ma tu korespondentów, (do Sekretarza) Ce n’est pas ton affaire.[15] 55 Rozumiész! — Hej deżurny! — We dwadzieścia cztéry Godzin wysłać kibitkę i zabrać papiéry. Zresztą, ojciec lękać się nas niéma przyczyny, Jeśli syn dobrowolnie przyzna się do winy. doktorWłaśnie, jak miałem honor mówić Jaśnie Panu, 60 Są tam ludzie różnego i wieku i stanu:[16] To najniebezpieczniejsze jest spisku symptoma,[17] A wszystkiém rusza pewna sprężyna kryjoma, Którą... senator z urazą Kryjoma? doktor Mówię, tajemnie skrywana, Odkryta dzięki przezorności Jaśnie Pana. (senator odwraca się) — do siebie: 65 To szatan niecierpliwy; z tym człowiekiem bieda! Mam tyle ważnych rzeczy; wymówić mi nie da. pelikan[18] do Senatora:Co Pan Senator każe z Rolissonem robić? senatorJakim? pelikan Co to na śledztwie musiano go obić. senatorEh bien? pelikan On zachorował.[19] senator Wieleż kijów dano? pelikan 70 Byłem przy śledztwie, ale tam nie rachowano. Pan Botwinko śledził go. bajkow[20] Pan Botwinko! cha! cha! O, nieprędko on kończy, gdy się raz rozmacha: Ja zaręczam, że on go opatrzył nieszpetnie — Parions, że mu wyliczył najmniej ze trzy setnie.[21] senator zadziwiony 75 Trois cents coups, et vivant? Trois cents coups, le coquin:[22] Trois cents coups, sans mourir? — quel dos de jacobin![23] Myśliłem, że w Rossyji la vertu cutannée Surpasse tout: ten łotr ma une peau mieux tannée! Je n’y conçois rien! Ha, ha, ha, ha, mon ami.[24] Do grającego w wiska, który czeka na swego kompana: 80 Polaki nam odbiorą nasz handel skórami! Un honnête soldat en serait mort dix fois![25][26] Quel rebelle! (Podchodzi do stolika) Dla Pana mam un homme de bois:[27] Chłopiec drewniany; dał mu sam Botwinko kije. Trzysta kijów dziecięciu — figurez vous? — żyje![28] 85 (Do Pelikana) Nic nie wyznał? pelikan Prawie nic, zęby tylko zaciął; Krzyczy, że nie chce skarżyć niewinnych przyjaciół. Ale z tych kilku słówek odkrywa się wiele: Widać, że ci uczniowie jego przyjaciele. senatorC’est juste. Jaki upór![29] doktor Właśnie powiedziałem 90 Jaśnie Panu, że młodzież zarażają szałem, Ucząc ich głupstw: na przykład, starożytne dzieje! Któż nie widzi, że młodzież od tego szaleje. senator wesołoVous n’aimez pas l’histoire? Ha, ha, un satirique[30] Aurait dit, że boisz się devenir historique.[31] doktor 95 I owszem, uczyć dziejów: niech się młodzież dowie, Co robili królowie, wielcy ministrowie... senatorC’est juste. doktor ucieszony Właśnie mówię, widzi Pan Dobrodziéj, Że jest sposób wykładać dzieje i dla młodzi: Lecz poco zawsze prawić o republikanach, 100 Zawsze o Ateńczykach, Spartanach, Rzymianach? pelikan do jednego ze swych towarzyszów, pokazując doktoraPatrz, patrz, jak za nim łazi pochlebca przeklęty, I wścibi mu się w łaskę — Co to za wykręty! Podchodzi do Doktora Ale cóż o tem mówić, czy to teraz pora? Zważ-no, czy można nudzić Pana senatora? lokaj do senatora 105 Czy Pan rozkaże wpuścić te panie — kobiety — Pan wié — co wysiadają tu codzień z karety. Jedna ślepa, a druga — senator Ślepa? Któż to ona? lokajPani Rollison.[32] pelikan Matka tego Rollisona. lokajCodzień tu są.[33] senator Odprawić było — doktor Z Panem Bogiem! lokaj 110 Odprawiamy; lecz siada i skwiérczy pod progiem. Kazaliśmy brać w areszt: ze ślepą kobiétą Trudno iść; lud się skupił, żołnierza wybito.[34][35] Czy mam wpuścić?[36] senator E! rady sobie dać nie umiész! Wpuścić; tylko aż do pół schodów — czy rozumiész? 115 A potem ją sprowadzić — aż w dół: o tak (z giestem) tęgo, Żeby nas nie nudziła więcej swą włóczęgą,[37] Drugi lokaj wchodzi i oddaje list Bajkowowi No, czegóż stoisz, pódźże —[38] bajkow Elle porte une lettre.[39] (Oddaje list) senatorKtóżby to za nią pisał? bajkow La princesse peut-être.[40] senator czytaKsiężna! Skąd jej to przyszło? Na kark mi ją wpycha. 120 Avec quelle chaleur! — Wpuścić ją do licha![41][42] Wchodzą dwie damy i ksiądz Piotr pelikan do Bajkowa:To stara czarownica, mère de ce fripon.[43] senator grzecznieWitam, witam. Któraż z Pań jest Pani Rollison?[44] p. rollisonowa z płaczemJa — Mój syn! Panie Dobrodzieju...[45] senator Proszę — chwilę. Pani masz list, a pocóż przyszło tu Pań tyle? druga dama 125 Nas dwie. senator do drugiéj[46] I pocóż Panią mam tu honor witać? drugaPani Rollison trudno drogi się dopytać,[47] Nie widzi — senator Ha! nie widzi — a to wącha może?[48] Bo codzień do mnie trafia.[49] druga Ja tu ją przywożę, Ona sama i stara i nie bardzo zdrowa. p. rollisonowa 130 Na Boga... senator Cicho, (do drugiéj) Pani któż jesteś?[50] druga Kmitowa senatorLepiéj siedź w domu i miéj o synach staranie. Jest na nich podejrzenie. kmitowa bladnąc Jakto, jakto? Panie![51] Senator śmieje się p. rollisonowa[52]Panie! litość! — Ja wdowa! Panie senatorze![53] Słyszałam, że zabili. — Czyż można, mój Boże! 135 Moje dziecko! — Ksiądz mówi, że on jeszcze żyje: Ale go biją, Panie! Któż dzieci tak bije! —[54] Jego zbito — zlituj się — po katowsku zbito. (Płacze) senatorGdzie? kogo? — Gadaj przecie po ludzku, kobiéto! p. rollisonowa[55]Kogo? Ach dziecko moje! Mój Panie — ja wdowa — 140 Ach, wieleż to lat, póki człek dziecko wychowa! Mój Jaś już drugich uczył: niech Pan wszystkich spyta, Jak on uczył się dobrze. — Ja biédna kobiéta! On mnie żywił ze swego szczupłego dochodu — Ślepa — on był mnie okiem — Panie, umrę z głodu.[56] senator 145 Kto poplótł, że go bili, nie wyjdzie na sucho.[57] Kto mówił? p. rollisonowa Kto mnie mówił?... ja mam matki ucho.[58] Ja ślepa: teraz w uchu cała moja dusza, Dusza matki. — Wiedli go wczora do ratusza; Słyszałam — senator Wpuszczono ją? p. rollisonowa Wypchnęli mię z progu,[59] 150 I z bramy, i z dziedzińca. Siadłam tam na rogu,[60] Pod murem; — mury grube — przyłożyłam ucho — Tam siedziałam od rana. — W północ w mieście głucho, Słucham — w północ, tam z muru — nie, nie zwodzę siebie,[61] Słyszałam go, słyszałam, jak Pan Bóg na niebie; 155 Ja głos jego słyszałam uszami własnemi —[62] Cichy, jakby z pod ziemi, jak ze środka ziemi. I mój słuch wszedł w głąb’ muru, daleko, głęboko: Ach, daléj poszedł, niźli najbystrzejsze oko.[63] Słyszałam — męczono go! — senator Jak w gorączce bredzi![64] 160 Ale tam, moja Pani, wielu innych siedzi! p. rollisonowaJakto? — Czyż to nie był głos mojego dziecięcia? Niema owca pozna głos swojego jagnięcia Śród najliczniejszej trzody, — Ach to był głos taki! — Ach, dobry Panie, żebyś słyszał raz głos taki, 165 Tybyś już nigdy w życiu spokojnie nie zasnął! senatorSyn Pani zdrów być musi, gdy tak głośno wrzasnął. p. rollisonowa pada na kolanaJeśli masz ludzkie serce... Otwiérają się drzwi od sali. Słychać muzykę. Wbiega panna, ubrana jak na bal panna Monsieur le sénateur —[65] O! je vous interromps... On va chanter le choeur De Don Juan, et puis le concerto de Herz...[66][67] senator 170 Herz! choeur! Tu także była mowa około serc.[68] Vous venez à propos, vous, belle comme un coeur![69] Moment sentimental! Il pleut ici des coeurs.[70] do Bajkowa: Żeby le grand duc Michel ten kalambur wiedział,[71] Ma foi, to jużbym dawno w Radzie państwa siedział.[72] do Panny: 175 J’y suis — dans un moment.[73] p. rollisonowa Panie, nie rzucaj nas W rozpaczy! Ja nie puszczę... Chwyta za suknię panna Faites-lui donc grâce![74] senatorDiable m’emporte, jeśli wiem, czego chce ta jędza.[75] p. rollisonowaChcę widzieć syna. senator z przyciskiem Cesarz nie pozwala.[76] x. piotr Księdza! p. rollisonowaKsiędza przynajmniéj poślij: syn mój prosi księdza, 180 Może kona! — Gdy ciebie płacz matki nie wzruszy:[77] Bój się Boga! dręcz ciało, ale nie gub duszy. senator[78]C’est drôle! Kto te po mieście wszystkie plotki nosi?[79] Kto Wać Pani powiedział, że on księdza prosi? p. rollisonowa pokazując Księdza PiotraTen ksiądz poczciwy mówił. On tygodni tyle[80] 185 Biega, błaga; lecz nie chcą wpuścić i na chwilę, Spytaj księdza, on powié... senator patrząc bystro na Księdza To on wié? poczciwy — No zgoda, zgoda, — dobrze, — Cesarz sprawiedliwy: Cesarz księży nie wzbrania; owszem sam posyła,[81] Aby do moralności młodzież powróciła.[82] 190 Nikt jak ja religiji nie ceni, nie lubi — (Wzdycha)[83]. Ach! ach! Brak moralności, to, to młodzież gubi! Eh bien, żegnam więc Panie. p. rollisonowa do Panny: Ach, panienko droga![84] Wstaw się ty jeszcze za mną, ach na rany Boga![85] Mój syn mały! — rok siedzi o chlebie i wodzie, 195 W zimném, ciemném więzieniu, bez odzieży, w chłodzie...[86] panna[87]Est-il possible?[88] senator w ambarasie Jakto, jakto? on rok siedział? Jakto? 'Imaginez-vous — jam o tém nie wiedział![89] do Pelikana: Słuchaj, trzeba tę sprawę najpierwéj rozpatrzyć: Jeśli to prawda, uszy komisarzom natrzéć. do Rollisonowej: 200 Soyez tranquille, przyjdź tu o siódméj godzinie.[90] p. kmitowa[91]Nie płacz tak, Pan Senator nie wié o twym synie; Jak się dowie, obaczysz, może oswobodzi. p. rollisonowa[92] uradowanaNie wié?... chce wiedziéć? O, niech mu Pan Bóg nagrodzi! Ja to zawsze mówiłam ludziom: być nie może 205 Tak okrutny, jak mówią: on stworzenie Boże, On człowiek, jego matka mlekiem wykarmiła — Ludzie śmieli się: widzisz, jam prawdę mówiła. do Senatora: Tyś nie wiedział. Te łotry wszystko tobie tają. Wierz mi, Panie, tyś łotrów otoczony zgrają! 210 Nie ich pytaj, nas pytaj: my wszystko powiémy, Całą prawdę — senator śmiejąc się[93] No, dobrze, o tém pomowiémy: Dziś niémam czasu, adieu — Księżnéj powiedz Pani, Że co można, to wszystko każę zrobić dla niéj. grzecznie: Adieu, Madame Kmit, adieu — co mogę, to zrobię.[94] do Księdza Piotra:[95] 215 Waść, Księże, zostań; parę słów mam szepnąć tobie. do Panny: J’y suis dans un moment.[96] Wszyscy odchodzą prócz dawnych osób senator po pauzie do lokajów: A szelmy! łajdaki! Łotry! Stoicie przy drzwiach — i porządek taki? —[97] Skórę wam zedrę, szelmy, służby was nauczę:[98] do jednego lokaja: Słuchaj — ty idź za babą — (Do Pelikana) Nie, Panu poruczę: 220 Skoro wyjdzie od Księżnéj, daj jéj pozwolenie Widziéć syna, i prowadź aż tam — tam, w więzienie;[99] Potem osobno zamknij, — tak na cztéry klucze.[100] C’en est trop — a łajdaki! służby was nauczę![101] Rzuca się na krzesło lokaj ze drżeniemPan kazał wpuścić — senator schwytując się[102] Co? co? — Ty śmiesz, ty! mnie?... gadać? 225 Toś wyuczył się w Polsce panu odpowiadać?... Stój, stój, ja cię oduczę! — Wieść go do kwatery[103] Policmejstra — sto kijów i tygodni cztery Na chleb i wodę —[104] pelikan Niech Pan Senator uważy, Iż mimo tajemnicy i czujności straży, 230 O biciu Rollisona niechętne osoby Wieść roznoszą i może wynajdą sposoby, Oczernić przed cesarzem nasze czyste chęci, Jeśli się temu śledztwu prędko łeb nie skręci. doktorWłaśnie ja rozmyślałem nad tém, Jaśnie Panie. 235 Rollison od dni wielu cierpi pomieszanie; Chce sobie życie odjąć, do okien się rzuca, A okna są zamknięte... pelikan On chory na płuca; Nie należy w zamknioném powietrzu go morzyć; Rozkażę mu więc okna natychmiast otworzyć. 240 Mieszka na trzeciém piętrze — powietrza użyje... senator roztargnionyWpuszczać mi na kark babę, gdy ja kawę piję! Nie dadzą chwili — doktor Właśnie mówię, Jaśnie Panie, Że potrzeba miéć większe o zdrowiu staranie.[105] Po obiedzie, mówiłem zawsze, niechaj Pan te 245 Sprawy odłoży na czas... Ça mine la santé.[106] senator spokojnie[107]Eh, mon docteur, przed wszystkiém służba i porządek![108] Potém, to owszem dobrze na słaby żołądek; To żółć porusza, a żółć fait la digestion.[109] Po obiedzie, ja mógłbym voir donner la question,[110] 250 Kiedy tak każe służba... En prenant son café,[111] Wiész co, to chwila właśnie widzieć auto-da-fé.[112] pelikan odpychając Doktora[113]Jakże Pan z Rollisonem każe decydować?[114][115] Jeżeli on dziś jeszcze... umrze, to?...[116] senator Pochować! I pozwalam, jeżeli zechcesz, balsamować. 255 A propos balsam: Bajkow, tobie by się zdało[117] Trochę balsamu; bo masz takie trupie ciało,[118] A żenisz się. Czy wiécie? On ma narzeczoną. Drzwi z lewej strony odmykają się. Lokaj wchodzi.[119] Senator pokazując drzwi Tę panienkę, tam patrzaj, białą i czerwoną...[120] Fi! pan młody, avec un teint si délabré![121] 260 Powinienbyś brać ślub twój jak Tyber à Capré,[122] Nie pojmuję, jak oni mogli pannę zmusić,[123] Pięknemi usteczkami słowo tak wyksztusić.[124] bajkowZmusić? — Parions, że ja z nią za rok się rozwiodę,[125] I potém co rok będę brał żoneczki młode, 265 Bez przymusu. Dość spojrzeć na tę lub na ową:[126] C’est beau małéj szlachciance być jenerałową.[127] Spytaj księdza, jeżeli zapłacze przy ślubie.[128] senatorA propos księdza — do Księdza: Pódźno, mój czarny Cherubie! Patrzcie, quelle figure! — On ma l’air d’un poète —[129][130] 270 Czy ty widziałeś kiedy un regard aussi bête?[131] Potrzeba go ożywić. — Masz rómu kieliszek. x. piotrNie piję. senator No, kapłanie, pij! x. piotr Jestem braciszek.[132] senatorBraciszek czy stryjaszek, skądże to Waszeci Wiedzieć, co po więzieniach robią cudze dzieci? 275 Czy to Waszeć chodziłeś z wieściami do matki?[133] x. piotrJa. senator do Sekretarza: Zapisz to wyznanie — a oto są świadki.[134] do Księdza: A skądżeś o tém wiedział; he? Ptaszek nielada! Spostrzegł się, że notują, i nie odpowiada...[135] W jakim klasztorze bractwo twe?[136] x. piotr U Bernardynów. senator 280 A u Dominikanów pewnie masz kuzynów? Bo u Dominikanów ten Rollison siedział.[137] No gadajże: skąd ty wiész, kto ci to powiedział? Słyszysz! Ja tobie każę. — Nie szepc mi pocichu. Ja w imieniu Cesarza każę: słyszysz, mnichu? 285 Mnichu! Czy ty słyszałeś o ruskim batogu? do Sekretarza: Zapisz, że milczał. do Księdza: Wszak ty służysz Panu Bogu — Znasz ty teologiją? — Słuchaj, teologu:[138] Wiész ty, że wszelka władza od Boga pochodzi?[139] Gdy władza każe mówić, milczéć się nie godzi. Ksiądz milczy 290 A czy wiész, mnichu, że ja mógłbym cię powiesić, I obaczym, czy przeor potrafi cię wskrzesić.[140] x. piotrJeśli kto władzę cierpi, nie mów, że jéj słucha: Bóg czasem daje władzę w ręce złego ducha. senatorJeżeli cię powieszę, a cesarz się dowié, 295 Żem zrobił nieformalnie: a wiész, co on powié? »Ej senatorze, widzę, że się już ty bisisz«.[141] A ty mnichu, tymczasem jak wisisz, tak wisisz! Pódźno bliżej, ostatni raz będę cię badał: Wyznaj, kto tobie o tém biciu rozpowiadał? 300 He? — Milczysz? Już od Boga ty się nie dowiedział —[142] Któż mówił? — Co? — Bóg? — anioł? — djabeł? x. piotr Tyś powiedział. senator obruszonyTyś! — mnie mówić tyś? — tyś — tyś... ha, mnich! doktor Ha, kapcanie! Mówi się Panu — Jaśnie Oświecony Panie! do Pelikana: Naucz go tam jak mówić. Ten mnich widzę z chléwa. 305 Daj mu tak — (Pokazuje ręką) pelikan daje Księdzu policzek Widzisz, ośle, Senator się gniéwa! ksiądz do Doktora:Panie, odpuść mu, Panie, on nie wié, co zrobił! Ach bracie, tą złą radą tyś sam się już dobił.[143] Dziś ty staniesz przed Bogiem. senator Co to? bajkow On błaznuje.[144] Daj mu jeszcze raz w papę, niech nam prorokuje. daje ma szczutkę[145] x. piotr 310 Bracie! I ty poszedłeś za jego przykładem! Policzone dni twoje, pójdziesz jego śladem.[146] senatorHej, posłać po Botwinkę! Zatrzymać tu klechę! Ja sam będę przy śledztwie, będziem mieć uciechę: Obaczym, czy on będzie milczał tak upornie. 315 Ktoś go namówił.[147] doktor Właśnie przedstawiam pokornie, To jest rzecz umówiona, i te wszystkie spiski[148] Kieruje, jak wiem pewnie, Książę Czartoryski.[149] senator schwytuje się z krzesłaQue me dites vous là, mon cher, o Książęciu?[150][151] Impossible —[152] do siebie: Kto wié — eh! — Śledztwo lat dziesięciu, 320 Nim się książę wyplącze, jeśli ja go splątam. do Doktora: Skądże wiész? doktor Dawno, czynnie, sprawą się zaprzątam. senatorI Pan mnie nie mówiłeś? doktor Jaśnie Pan nie słuchał: Ja mówiłem, że ktoś to ten pożar rozdmuchał. senatorKtoś! ktoś! Ale czy Książę? doktor Mam ślad oczywisty, 325 Mam doniesienia, skargi i przejęte listy.[153] senatorListy Księcia? doktor Przynajmniej jest mowa o Księciu[154] W tych listach, i o całém jego przedsięwzięciu,[155] I wielu profesorów — a główném ogniskiem Jest Lelewel. On tajnie kieruje tym spiskiem.[156] senator do siebie 330 Ach, gdyby jaki dowód! choćby podejrzenie, Ślad dowodu, cień śladu, choćby cieniów cienie! Nieraz już mi o uszy obiła się mowa: To Czartoryski wyniósł tak Nowosilcowa. Obaczym teraz, kto z nas będzie mógł się chwalić: 335 Czy ten, co umiał wynieść, czy ten, co obalić.[157] do Doktora: Pójdź, que je vous embrasse! A! a! to rzecz inna![158] Ja wraz zgadnąłem, że to sprawa nie dziecinna; Ja wraz zgadnąłem, że to jest Książęcia sztuka.[159] doktor poufale[160]I Pan zgadnął? Zjé djabła, kto Pana oszuka. senator poważnie[161] 340 Choć ja wiem o tém wszystkiem, Panie Radzco stanu; Jeśli odkryć dowody udało się Panu, Écoutez, daję Panu sanatorskie słowo:[162] Naprzód pensyję roczną powiększę połową,[163] I tę skargę za dziesięć lat służby policzę; 345 Potém może starostwo, dobra kanonicze, Order — kto wie? Nasz cesarz wspaniale opłaca; Ja go sam będę prosił, już to moja praca.[164] doktorMnie też to kosztowało niemało zabiegów; Ze szczupłéj mojej płacy opłacałem szpiegów;[165] 350 A wszystko z gorliwości o dobro cesarza. senator biorąc go pod rękę[166]Mon cher, idź zaraz, weźmij mego sekretarza. do Sekretarza:[167] Wziąć te wszystkie papiery i opieczętować; do Doktora: Wieczorem będziem wszystko razem trutynować.[168] do siebie: Ja pracowałem, śledztwo prowadziłem całe:[169] 355 A on z tego odkrycia miałby zysk i chwałę!... Zamyśla się. — Do Sekretarza w ucho:[170] Przyaresztuj doktora razem z papierami. do Bajkowa, który wchodzi: To ważna sprawa, musim zatrudnić się sami, Doktor wymknął się z pewném słówkiem niemnyśnie. Zbadałem go, a śledztwo ostatek wyciśnie. Pelikan, widząc względy Senatora, odprowadza Doktora i kłania mu się nisko doktor do siebie: 360 Niedawno mię odpychał — ho, ho, Pelikanie! I ja go zepchnę, i tak, że już nie powitanie! (Do Senatora) Zaraz wracam. senator niedbale O ósmej ja wyjeżdżam z miasta. doktor patrząc na zegarekCo to? na mym zegarku godzina dwunasta?[171] senatorJuż piąta.[172] doktor Co, już piąta? — Ledwie oczom wierzę: 365 Mój indeks na dwunastej, na samym numerze[173] Stanął, i na dwunastej sam indeksu nosek;[174] Żeby choć o sekundę ruszył, choć o włosek! x. piotrBracie! i twój już zegar stanął i nie ruszy Do drugiego południa. — Bracie, myśl o duszy. doktor 370 Czego ty chcesz? pelikan Proroctwo tobie jakieś burczy.[175] Patrz, jak mu oczy błyszczą: istny wzrok jaszczurczy! x. piotr[176]Bracie, Pan Bóg różnemi znakami ostrzega.[177] pelikanTen braciszek coś bardzo wygląda na szpiega —[178] Owierają się drzwi z lewej strony. Wchodzi mnóstwo dam wystrojonych, urzędników, gości. Za niemi muzyka.[179] p. gubernatorowa[180]Czy można?[181] p. sowietnikowa C’est indigne! p. jenerałowa Ah! mon cher sénateur,[182] 375 Czekamy, posyłamy! p. sowietnikowa Vraiment, c’est un malheur.[183] wszystkie razemWreszcie przyszłyśmy szukać... senator Cóż to? Jaka gala! damaI tu możemy tańczyć; dość obszerna sala. Stają i szykują się do tańca senatorPardon, mille pardons, j’étais très occupé.[184][185] Que vois-je, un menuet? Parfaitement groupé![186] 380 Cela m’a rappelé les jours de ma jeunesse![187] księżnaCe n’est qu’une surprise. senator Est-ce vous, ma déesse![188][189] Que j’aime cette danse! Une surprise? Ah! dieux![190] księżnaVous danserez, j’espère. senator Certes, et de mon mieux.[191] Muzyka gra menueta z Don Juana. Z lewéj strony stoją czynownicy czyli urzędnicy i urzędniczki; z prawéj kilku z młodzieży, kilku młodych officerów rossyjskich, kilku starych, ubranych po polsku i kilka młodych dam. — Na środku menuet. Senator tańczy z narzeczoną Bajkowa; Bajkow z Księżną.[192] bajkow śpiéwa pieśń Berangera[217] 460 Quel honneur, quel bonheur![218] Ah! monsieur le sénateur! Je suis votre humble serviteur, etc. student[219] Général, ce sont vos paroles? bajkow Oui. student[220] Je vous en fais mon compliment.[221] jeden z officerów śmiejąc się 465 Ces couplets sont vraiment fort drôles; Quel ton satirique el plaisant! młody człowiek[222] Pour votre muse sans rivale, Je vous ferais académicien. bajkow w ucho, pokazując Księżnę[223] Senator dziś będzie rogal. senator w ucho, pokazując narzeczoną Bajkowa 470 Va, va, je te coifferai bien.[224] panna tańcząca, do matki: Nazbyt ohydni, nazbyt starzy. matka z prawéj strony Jeśli ci zbrzydnął, to go rzuć. sowietnikowa z lewéj strony Jak mojéj córeczce do twarzy! starosta Jak od nich rómem czuć! sowietnikowa druga do córki stojącej obok: 475 Tylko Zosieńku, podnieś wzrok,[225] Może Senator cię obaczy. starosta Jeżeli o mnie się zahaczy, Dam rękojeścią (biorąc za karabelę) — w bok. lewa strona chórem Ach jaka świetność, przepych jaki! 480 Ah, quelle beauté, quelle grâce! prawa strona Ach, szelmy, łotry, ach, łajdaki! Żeby ich piorun trzasł! Z prawéj strony między młodzieżą justyn pol do Bestużewa, pokazując na Senatora[226] Chcę mu scyzoryk mój w brzuch wsadzić, Lub zamalować w pysk[227]. bestużew[228] 485 Cóż stąd? Jednego łotra zgładzić, Lub obić: co za zysk? Oni wyszukają przyczyny, By uniwersytety znieść, Krzyknąć, że ucznie jakóbiny, 490 I waszą młodzież zjeść.[229] justyn pol[230] Lecz on zapłaci za męczarnie, Za tyle krwi i łez. bestużew[231] Cesarz ma u nas liczne psiarnie:[232] Cóż, że ten zdechnie pies? pol[233] 495 Nóż świerzbi w ręku: pozwól ubić.[234] bestużew[235] Ostrzegam jeszcze raz! pol[236] Pozwól przynajmniej go wyczubić. bestużew[237] A zgubić wszystkich was! pol Ach szelmy, łotry, ach zbrodniarze! bestużew 500 Muszę ciebie wywieść za próg. pol Czyż go to za nas nikt nie skarze? Nikt się nie pomści?... odchodzą ku drzwiom x. piotr[238] Bóg! W. A. Mozart - Don Giovanni, a cenar teco - aria Komandora Nagle muzyka się zmiana i gra arją Kommandora[239] tańczący Co to jest — Co to? goście Jaka muzyka ponura! jeden patrząc w okna Jak ciemno. Patrz-no, jaka zebrała się chmura Zamyka okno. Słychać zdala grzmot senator 505 Cóż to? Czemu nie grają? dyrektor muzyki Zmylili się. senator Pałki! dyrektor Bo to miano grać różne z opery kawałki, Oni nie zrozumieli i stąd zamieszanie. senator No, no, no! — Arrangez donc! No, Panowie, Panie —[240] Słychać krzyk wielki za drzwiami pani rollisonowa za drzwiami okropnym głosem[241]Puszczaj mię! puszczaj...[242] sekretarz Ślepa? lokaj strwożony Widzi: — patrz, jak sadzi 510 Po schodach. Zatrzymajcie! drudzy lokaje Kto jéj co poradzi![243] pani rollisonowaJa go znajdę tu tego pijaka, tyrana! lokaj chce zatrzymać; ona obala jednego z nich[244]A! patrz, jak obaliła! — A! a! opętana! Uciekają pani rollisonowaGdzie ty? Znajdę cię, mózgi na bruku rozbiję,[245] Jak mój syn! Ha tyranie! Syn mój! syn nie żyje! 515 Wyrzucili go oknem! — Czy ty masz sumienie? Syna mego, tam z góry, na bruk, na kamienie...[246] Ha, ty pijaku stary, zbryzgany krwią tylu Niewiniątek, pódź! gdzie ty, gdzie ty, krokodylu? Ja ciebie tu rozedrę, jak mój Jaś, na sztuki — 520 Syn! Wyrzucili z okna, z klasztoru, na bruki.[247] Me dziécie, mój jedynak, mój ojciec żywiciel — A ten żyje, i Pan Bóg jest, i jest Zbawiciel?[248] x. piotrNie bluźń, kobieto! Syn twój zraniony, lecz żyje.[249] pani rollisonowaŻyje? Syn żyje? — Czyje to są słowa, czyje? 525 Czy to prawda, mój Księże? — Ja zaraz pobiegłam — »Spadł« krzyczą! Biegę — wzięli — i zwłok nie dostrzegłam:[250] Zwłok mego jedynaka! — Ja biédna sierota! Zwłok syna nie widziałam! Widzisz: — ta ślepota![251] Lecz krew na bruku czułam. — Przez Boga żywego,[252] 530 Tu czuję! krew tę samę! Tu krew syna mego.[253] Tu jest ktoś krwią zbryzgany — tu, tu jest kat jego![254] Idzie prosto do Senatora. Senator umyka się; Pani Rollisonowa pada zemdlona na ziemię; X. Piotr jeden podchodzi do niej ze Starostą. Słychać uderzenie piorunu. wszyscy zlęknieniSłowo stało się ciałem! — To tu! inni Tu! tu! x. piotr Nie tu. jeden patrząc w oknoJak blisko: w sam róg domu uniwersytetu. senator podchodzi do oknaOkna doktora![255] ktoś z widzów Słyszysz w domu krzyk kobiéty? ktoś z na ulicy, śmiejąc się 535 Cha, cha, cha, djabli wzięli! pelikan wbiega zmieszanysenator Nasz doktor?... pelikan — Zabity Od piorunu. Fenomen ten godzien rozbiorów:[256] Około domu stało dziesięć konduktorów, A piorun go w ostatnim pokoju wytropił. Nic nie zepsuł i tylko ruble srebrne stopił. 540 Srebro leżało w biurku, tuż u głów doktora, I zapewne służyło dziś za konduktora. starostaRuble rossyjskie, widzę, bardzo niebezpieczne. senator do dam:Panie zmieszały taniec — jak Panie niegrzeczne. Widząc, że ratują Panią Rollison[257] Wynieście ją, wynieście — pomóc téj kobiecie. 545 Wynieście ją. x. piotr Do syna?[258] senator Wynieście, gdzie chcecie. x. piotrSyn jéj jeszcze nie umarł, on jeszcze oddycha:[259] Pozwól mnie iść do niego. senator Idź, gdzie chcesz do licha! do siebie: Doktor zabity — Ah! ah! ah! c’est inconcevable![260][261] Ten ksiądz mu przepowiedział — Ah! Ah! Ah! c’est diable![262] do kompanji: 550 No i cóż w tém strasznego? — Wiosną idą chmury,[263] Z chmury piorun wypada: — taki bieg natury. sowietnikowa do męża:Już gadajcie co chcecie, a strach zawsze strachem. Ja nie chcę dłużéj z wami być pod jednym dachem; Mówiłam: mężu, nie léź do tych spraw dziecinnych — 555 Pókiś knutował żydów, chociaż i niewinnych, Milczałam: ale dzieci! A widzisz doktora? sowietnikGłupia jesteś. sowietnikowa Do domu wracam, jestem chora.[264] Słychać znowu grzmot. Wszyscy uciekają; naprzód lewa, potém prawa strona. Zostają: Senator, Pelikan, X. Piotr[265] senator, patrząc za uciekającymiPrzeklęty doktor! Żyjąc, nudził mnie do mdłości, A jak zdechł, patrzaj, jeszcze rozpędza mi gości. do Pelikana: 560 Voyez, jak ten ksiądz patrzy — voyez quel oeil hagard;[266] To jest dziwny przypadek, un singulier hasard.[267] Powiedz no, mój księżuniu, czy znasz jakie czary? Skąd przewidziałeś piorun? — Może boskie kary?[268] Ksiądz milczy[269] Prawdę mówiąc, ten doktor troszeczkę przewinił: 565 Prawdę mówiąc, ten doktor nad powinność czynił.[270] On aurait fort à dire — kto wié, są przestrogi —[271] Mój Boże, czemu prostéj nie trzymać się drogi? No, i cóż Księże? — Milczy! milczy i zwiesił nos.[272] Ale go puszczę wolno: — on dirait bien des choses!...[273] Zamyśla się pelikan 570 Cha! cha! cha! jeśli śledztwo jest niebezpieczeństwem: Toćby nas przecie pierun zaszczycił pierwszeństwem.[274] x. piotrOpowiem wam dwie dawne, ale pełne treści —[275] senator ciekawyO piorunie? — doktorze? — Mów! x. piotr — Dwie przypowieści.[276] Onego czasu, w upał przyszli ludzie różni 575 Zasnąć pod cieniem muru: byli to podróżni. Między nimi był zbójca; a gdy inni spali, Anioł pański zbudził go: wstań, bo mur się wali. On zbójca był ze wszystkich innych najzłośliwszy: Wstał, a mur inne pobił. On, ręce złożywszy[277] 580 Bogu dziękował, że mu ocalono zdrowie, A pański anioł stanął przed nim i tak powie: Ty najwięcéj zgrzeszyłeś: kary nie wyminiesz; Lecz ostatni, najgłośniéj, najhaniebniéj zginiesz.[278] A druga powieść taka. Za czasu dawnego, 585 Pewny wódz rzymski pobił króla potężnego; I kazał na śmierć zabić wszystkie niewolniki,[279] Wszystkie rotmistrze półków i wszystkie setniki: Ale króla samego przy życiu zostawił, Tudzież starosty, tudzież półkowniki zbawił. —[280] 590 I mówili do siebie głupi więźnie owi: Będziem żyć, podziękujmy za życie wodzowi. Aż jeden żołnierz rzymski, co im posługował, Rzekł im: zaprawdę, wódz was przy życiu zachował, Bo was przykuje przy swym tryjumfalnym wozie, 595 I będzie oprowadzał po całym obozie, I do miasta powiedzie; bo wy z tych jesteście, Których wodzą po Rzymie, oném sławném mieście,[281] Aby lud rzymski krzyknął: patrzcie, co wódz zrobił,[282] On takie króle, takie półkowniki pobił! 600 Potém, gdy was w łańcuchach złotych oprowadzi, Odda was w ręce kata, a kat was osadzi[283] Na głębokie, podziemne i ciemne wygnanie, Kędy będzie płacz wieczny i zębów zgrzytanie.[284] Tak mówił żołnierz rzymski. Do żołnierza tego[285] 605 Król gromiąc, rzekł: twe słowa są słowa głupiego; Czyś ty kiedy na ucztach z twoim wodzem siedział, Ażebyś jego rady, jego myśli wiedział?[286] Zgromiwszy, pił i śmiał się z swymi współwięźniami,[287] Ze swymi hetmanami i półkownikami. senator znudzony 610 Il bal la campagne. Księże, gdzie chcesz, ruszaj sobie.[288] Jeśli cię jeszcze złowię: tak skórę oskrobię,[289] Że cię potém nie pozna twa matka rodzona, I będziesz mi wyglądał jak syn Rollisona.[290] Senator odchodzi do swoich pokojów z Pelikanem. X. Piotr idzie ku drzwiom i spotyka Konrada, który, prowadzony na śledztwo od dwóch żołnierzy, ujrzawszy Księdza, wstrzymuje się i patrzy nań długo[291] konradDziwna rzecz! Nie widziałem nigdy téj postaci: 615 A znam go, jak jednego z mych rodzonych braci. Czy to we śnie? Tak, we śnie; teraz przypomniałem.[292] Taż sama twarz, te oczy, we śnie go widziałem. On to, zdało się, że mię wyrywał z otchłani.[293] do Księdza:[294] Mój Księże, choć jesteśmy mało sobie znani, 620 — Przynajmniéj Ksiądz mię nie znasz — przyjmij dziękczynienie Za łaskę, którą tylko zna moje sumnienie. Drodzy są i widziani we śnie przyjaciele,[295] Gdy prawdziwych na jawie widzim tak niewiele. Weź, proszę, ten pierścionek, przedaj; daj połowę[296] 625 Ubogim, drugą na mszę, za dusze czyscowe: Wiem co cierpią, jeżeli czyściec jest niewolą;[297] Mnie, kto wié, czy już kiedy słuchać mszy pozwolą. x. piotrPozwolą — Za pierścionek ja ci dam przestrogę:[298] Ty pojedziesz w daleką, nieznajomą drogę,[299] 630 Będziesz w wielkich, bogatych i rozumnych tłumie:[300] Szukaj męża, co więcéj niźli oni umie.[301] Poznasz, bo cię powita pierwszy w Imie Boże; Słuchaj co powie...[302] konrad wpatrując się Cóż to? tyżeś?... czy być może? Stój na chwilę... dla Boga... x. piotr Bywaj zdrów! nie mogę. konrad 635 Jedno słowo... żołnierz Nie wolno! każdy w swoję drogę. —[303]

dziady 3 scena 8