dziecko tu jest twoja parafia

Rozwiązaniem jest sesja dedykowana tylko Twojemu dziecku, która pokazuje jakie jest Twoje dziecko tu i teraz: jak wygląda, czym się interesuje, co czyta, jakiego ma czworonożnego przyjaciela. Wspomnienia zapisane na kartach albumu, wspomnienia wiszące na ścianach Waszego domu. One są już za zawsze z Tobą i Twoim cudownym dzieckiem Od dwóch tysięcy lat Kościół głosi i celebruje w tym dniu śmierć Syna Bożego na krzyżu. Podczas każdej Mszy Świętej, po konsekracji, głosi: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu. Wstępna data I Komunii Św. w Cardiff: 4 czerwca 2023. „Mały katechizm” (artykuły te znajdują się w „Małym katechizmie” – książeczce, która będzie towarzyszyć nam w czasie katechez): Punkty od 1 do 9 dziecko miałoby znać przed wejściem w katechezy przed I Komunią z domu, ze wspólnej modlitwy z rodzicami. 1. - Pamiętaj, tu jest twoja parafia! Tu jest twój ksiądz! Religijne. Do spowiedzi przystępuje pewien mężczyzna i mówi księdzu, że uprawiał seks z nieletnią. - Pewnie, ona cię sprowokowała synu - mówi ksiądz wyrozumiale. - oczywiście proszę księdza - zgadza się facet. Duch nieskończenie doskonały - Stworzyciel nieba i ziemi. Jak nazywamy opiekę Bożą nad światem? Opiekę Bożą nad światem nazywamy Opatrznością Bożą. Co to jest Łaska Boża? To dar nadprzyrodzony, którego Pan Bóg udziela nam do zbawienia. Wymień 10 Przykazań Bożych. 1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. nonton fast and furious 1 sampai 9. Przychodzi koleś do konfesjonału i mówi:-ojcze zgrzeszyłem przeleciałem nieletnią-synu nie przejmuj się pozna dziecko trochę życia zmów 10 zdrowasiek i będziesz rozgrzeszonyPrzychodzi następny i mówi :-ojcze zgrzeszyłem przeleciałem staruszkę-pewnie ta staruszka była umierająca dobrze uczyniłeś dając jej na koniec życia trochę radości zmów 10 zdrowasiek i będziesz rozgrzeszony Przychodzi trzeci i mówi :-ojcze zgrzeszyłem zrobiłem lachę księdzu z sąsiedniej parafiiKsiądz zrywa się z miejsca i krzyczy:-tu jest twoja parafia i tu jest twój ksiądz Dowcipy o duchownych Stephen Crosby Ludzie, którzy wyznają, że Biblia jest ich „jedynym przewodnikiem w sprawach wiary i praktyki” często mają całkiem niezłe stado niebiblijnych świętych krów, wypasających się na ich teologicznych ranczach. Jedną z największych duchowych krów zagracających umysły większości ewangelicznych jest : „Szkółka niedzielna, służba wśród dzieci i młodzieży”. Zbliż się tylko do tej świętej krowy z benzyną i zapałkami, a wywołasz konkretną reakcję! Gwarantowane! Jaki jest biblijny mandat na to, że „kościół”, ta „organizacja”, ma dostarczać służby dla dzieci i młodzieży? Oczywiście, żaden, nie ma ani jednego wersu w Starym czy Nowym Testamencie. Jest to zwykła tradycja, być może korzystna i bardziej dobroczynna niż inne, lecz mimo wszystko to tylko tradycja. Pismo mówi wyraźnie, że za duchowy rozwój dzieci odpowiedzialni są rodzice a do odpowiedzialności liderów i duchowych ojców i matek należy to, aby przygotowywać rodziców do wykonania ich zadania… Nie chodzi o to, aby dzieci przekazać bezpiecznie w ręce nauczycieli szkółki niedzielnej czy młodzieżowych liderów, bądź, uchowaj Boże, rządowej służby społecznej. No tak, Steve, czy mówisz, że wykonywanie dziecięcej/ młodzieżowej służby jest biblijne zabronione? NIE! Milczenie niekoniecznie oznacza zakaz, lecz milczenie Biblii każe nam postępować z uwagą. Istotą jest to, w jaki sposób służba dziecięca jest sprawowana, jakie są przekazywane priorytety. Jeśli coś, co jest dopuszczalne w ramach chrześcijańskiej wolności (udzielenie autorytetu służbie dzieciom i młodzieży) staje się zasadniczym czynnikiem, według którego uważamy coś za „uprawniony sposób wyrażania się” chrześcijaństwa, przekroczyliśmy granicę zwiedzenia. Jeśli motywacja moich decyzji zamiast opierać się na biblijnych wartościach, opiera się socjalnych czy kulturowych, znajduję się w bardzo złym choć powszechnym stanie. Kiedy te „potrzeby uspołecznienia” naszych dzieci i dorosłych stają się głównym priorytetem w podejmowaniu duchowych decyzji, zawodzimy Jezusa, mijamy się z królestwem, podkopujemy nasze rodziny, zwodzimy samych siebie. Jeśli służba dzieci umożliwia zwolnienie z rodzicielstwa, to stanowi to poważny błąd w naszej wierze i praktyce. Ostatni tradycyjny kościół, w którym byłem pastorem, miał całkiem wysokie mniemanie o sobie. W mieście była taka opinia, że jest to „kochający się” kościół. Niemniej, ta miłość nie obejmowała jednej pary, która prowadziła przez ponad 7 lat bez przerwy i bez żadnego istotnego wsparcia „służbę wśród dzieci”. Oboje przez cały ten czas nie bywali na zgromadzeniach, ponieważ „usługiwali naszym dzieciom”. Ludzie traktowali to w taki sposób: „Są obdarowani, niech to robią”. Jakże wygodne dla reszty nas. Wskazałem na to, jak „niemiłujące” było doprowadzanie do wyczerpania jednego małżeństwa (bez względu na ich obdarowanie), aby reszta mogła pobłażać sobie co tydzień czy to intelektualnemu uzależnieniu od nauczania/kazania, czy emocjonalnemu uzależnieniu od „obecności Pana” na tak zwanych uwielbieniach. Postawiłem granicę, mówiąc, że jeśli służba dla naszych dzieci ma iść dalej to każdy ma zaangażować się w szkolenie naszych dzieci oraz pomoc innym w szkoleniu ich dzieci. Mamy być rodziną działających dorosłych, a nie zbiorem infantylnych, duchowych narcyzów. Moim zadaniem, jako przywódcy i wyposażającego było wprowadzanie rodziców do tego, aby szkoliły swoje dzieci, a nie nadzorowania przez instytucję niani surogatki, co kończy się wspomaganiem odrętwiałej duchowej otyłości. Ogłosiłem, że jeśli w ciągu następnych 6-8 tygodniu przemyśleń, rodzice i dziadkowie nie staną na wysokości zadania, aby żyć zgodnie z biblijnym standardem dotyczącym naszych dzieci i dobrowolnie nie wezmą na zmiany usługiwania naszym dzieciom to zamierzam zamknąć niedzielną szkółkę i służbę młodzieżową (która miała już dobrze ponad dziesięć lat pracy). Nie zgodziłem się na to, aby egoizm i obojętność ukrywały się pod maską „miłości”. Tak,.. choć miał to być „kochający” kościół, nie znalazł się nikt. Zamknąłem te służby, co spowodowało stały odpływ ze społeczności, którzy w cudowny sposób zaczęli „czuć prowadzenie” do uczestnictwa w innym kościele. Zarządzony przez Boga exodus osiągnął szczyt, gdy odeszło około 20-30% rodzin. Gdzie odeszła większość z nich? Zgadnijcie – do kościoła, w którym była największa służba młodzieżowa w mieście. Mówi to o czyś, prawda? Życie w posłuszeństwie dla Jezusa i Jego Królestwa wymaga kosztów od ciebie! A był to kościół uważany w społeczności za, niestety, dobrze mający się, „świetnie zapowiadający”, i gotowy, zdaniem niektórych, na to, aby ruszyć „następny poziom”. Było tam małżeństwo, byłych starszych. Przyszli do mnie do biura, zawiśli nad moim biurkiem i z czerwonymi twarzami, w furii wykrzyczeli: Nie będziemy pracować z naszymi dziećmi i nie jesteś w stanie nas zmusić do pracy z naszymi dziećmi, za to płacimy tobie! Przychodzimy do kościoła, aby pozbyć się naszych dzieci! To było typowe dla „kochających ludzi” w tym zgromadzeniu. Jakkolwiek jest to smutne, ta para pokazała prawdę, którą mieli w sercu oni i to zgromadzenie. Wielu rodziców uważa służbę dziecięcą za coś trochę więcej niż sponsorowanym przez kościół baby-sitting, dzięki czemu rodzice mają kilka chwil spokoju i ciszy „za darmo”. Jeśli potrzebny ci jest kościół po to, aby mieć chwilę spokoju i ciszy dla siebie to masz rodzicielskie problemy, a nie „potrzebę kościoła”. Jeśli twoich dzieci nie da się kontrolować to nie dzieci są problemem, lecz ty. Znam sporo ludzi, którzy nie lubią tego miejsca, gdzie chodzą, nie zgadzają się z zasadami ustanowionymi przez przywództwo, nie są pobudzani, czują się ogłuszeni i martwi na swej drodze z Panem, a jednak trzymają się tego, podtrzymując działanie swoimi ofiarami tylko i wyłącznie dlatego, że „nasze dzieci mają tam przyjaciół”. Towarzyskie potrzeby naszych dzieci nigdy nie powinny decydować o naszych postępach na drodze do celów Chrystusa. Nieustanie słyszę te same biadolenie z ust ludzi rozczarowanych zorganizowaną i instytucjonalną religią chrześcijańską, a jest to stwierdzenie: „Jeśli odejdziemy to co zrobimy z naszymi dziećmi?” „Organiczny” czy nietradycyjny sposób działania kościoła może iść bardzo na rękę dzieciom i ich potrzebom. Trzeba zdecydować, że faktycznie jestem rodzicem i pokazać twórczą inicjatywę. Oto kilka praktycznych pomysłów: 1. Weź telefon! Łał! Co za radykalna myśl – inicjatywa i osobiste zaangażowanie! Zadzwoń do kogoś, kto ma podobną sytuację rodzinną do twojej i uzgodnijcie jakieś działania w cotygodniowym planie. Tak, zamiast oczekiwać, że „kościół” zrobi to, choćby nawet logistyczne rozwiązania, zróbcie to sami! Da się zrobić. Twoje dzieci nie muszą cierpieć na brak uspołecznienia, a jedynym tego powodem jest twój egoizm i brak osobistej dyscypliny. Jeśli twoim dzieciom brak socjalizacji to nie jest tak dlatego, że „nie ma szkółki niedzielnej”. Jest tak dlatego, że zawodzisz jako rodzic. 2. Zaplanujcie w regularnych odstępach czasu takie spotkania i zgromadzenia, które będą przyjazne dla dzieci i specyficzne dla nich. Każde spotkanie nie musi „napychać duchowo” i zaspokajać waszą potrzebę „brzęczenia dla Jezusa” w czasie usługi uwielbienia. Nie dałoby się zrobić kilku takich spotkań, kiedy to nie wy i wasze potrzeby są w centrum uwagi, na rzecz prawdziwego zainwestowania w dzieci wasze i innych? To da się zrobić. Nie jest to trudne. To kwestiach chęci. 3. Wychowuj swoje dzieci tak, aby same kontrolowały siebie przez 2 godziny. Tak, to da się zrobić – bez zamieniania tych dzieci w roboty i bez prowadzenia autorytatywnego gułagu, udającego rodzinę! Miałem kiedyś przywilej bycia w środowisku „organicznego-domowego-kościoła”, gdzie było obecnych ponad 20 dzieci (to był ogromny dom) w wieku między 3-17. Każde z nich siedziało cicho, zaangażowane i bardzo dobrze się zachowywało (bez najmniejszej interwencji ze strony rodziców). NIE MIAŁO MIEJSCA AUTORYTARNE WYMUSZENIE. Byłem też w atmosferze, gdzie panowała „uległość” a dzieci były małymi zombi. Nie znoszę tego, jest to gaszenie dziecięcej duszy w imię „właściwego zachowania”. Wiem, jaka jest różnica. Te dzieci i młodzież, każde jedno z nich, dosłownie promieniowały Duchem Bożym. Nigdy nie zapomnę tego przeżycia. Po zakończeniu mojej części, podeszło do mnie dziecko nie starsze niż 7 lat, zdecydowanie potrząsnęło mi ręką i, z szacunkiem i przekonaniem, którego brakuje wielu dorosłym, powiedziało: „Dr Crosby, dziękuję, że przyjechałeś do nas, aby nam usłużyć, naprawdę podobało mi się przesłanie”, po czym pokazało mi notatki i obrazki, które rysowało w czasie nauczania. Obrazkami zapisywało to, co mówiłem! Tak, proszę państwa, nie jest to ani idealizm, ani teoria. Nie była to jakaś nadrzędna rasa obcych z doskonałego świata w galaktyce Glarnak! Byli całkiem ludzcy. Byli zwykłą społecznością, która poważnie traktuje rodzicielstwo, na które patrzy z międzypokoleniowej perspektywy. Ci ludzie rozumieli, że wspólne zgromadzenia są jedną sceną, na której pojawi się owoc szkolenia ich dzieci, a niekoniecznie miejscem, gdzie to się robi! Jesteśmy śmieszni. Bierzemy całe to pustosłowie idei, że Duch Święty spowoduje przebudzenie i zdobędzie nasze miasta i to wszystko, lecz jakoś nie możemy uchwycić tego, że Duch Święty może zrobić z nas skutecznych rodziców czy doprowadzić do pełnej samokontroli naszych dzieci przez 2 godziny. Duchowy wzrost zawsze zaczyna się o szczerej samooceny. Zawsze jest nadzieja, zasoby, źródło, łaska i życie dla tych, którzy spojrzą w lustro Chrystusa i powiedzą sami sobie, jak to z nimi jest. Czy potrzebne ci jest, mówić samemu sobie prawdę o sobie samym? Ja potrzebuję, wiem o tym. Jest to droga do wolności i życia. Niemniej, jeśli chcesz zdecydowanie przylgnąć do bezbożnych kulturalnych wartości systemów, czyniąc sobie wymówki i wymyślając wszystkie powody, czemu nie da się tego zrobić oraz że ktoś innym musi to robić za ciebie, jakże to jesteś ofiarą okoliczności i jak inni po prostu „nie rozumieją jak to jest ciężko”, „nie znają moich dzieci” i tak dalej… wiesz, sami dajemy sobie z tym radę. Otrzymamy też logiczny owoc naszego własnego bałwochwalstwa. ____________________________________________________________________________________ Copyright 2013, Dr Stephen R. Crosby Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu jeśli niniejsza uwaga zostanie zachowana na wszystkich duplikatach, kopiach i linkach referencyjnych. Na druk w celach komercyjnych czy w jakimkolwiek formie przeznaczonej dla mediów należy uzyskać zgodę. Kontakt: stephrcrosby @ Służba utrzymuje się z dobrowolnych ofiar naszych partnerów i tych, którzy wierzą w przesłanie radykalnej łaski w rozumieniu Nowego Przymierza. Jeśli ten artykuł jest błogosławieństwem dla ciebie, przemyśl z modlitwą czy nie zachciałbyś wesprzeć nas przez PayPal. Dziękujemy, niech was Bóg błogosławi..

dziecko tu jest twoja parafia